AKTUALIZACJA Strona główna Encyklopedia rodzaju wampirzego Wampirza hierarchia Historia kainitów Tradycje Klany Sekty Dyscypliny Więzy krwi Wampir: Maskarada Podręcznik Ventrue Ważni kainici Zarząd Ventrue Teksty różne Konwenty Plotki Sesje Muzyka Twórczość Galeria Opowiadania Wirtualna Biblioteka O mnie Download Księga Gości Ankieta Linki Podziękowania Forum Conclave- chat Blog Ventrue1





Victoria Esche- Cortez


Ciężko jest mówić o historii kogoś, kto każdej spotkanej osobie podaje inną wersję własnego życiorysu i poglądów, jakby bojąc się, że wreszcie jakaś istota odkryje pod tą miło brzmiącą warstwą kłamstewek i niedomówień faktyczną i całkiem realną prawdę.

Bojąc się?

Może tutaj wcale nie chodzi o strach tylko rzecz dużo mroczniejszą i cięższą do przetrawienia od niego?
A jeśli to tylko wygoda samej kobiety nazywanej Victorią?
Czy ktoś z pytających pomyślał kiedykolwiek, że istnieje prawdopodobieństwo że mimo wszystko jej historia jest ukrywana z konkretnego powodu?
Albo nawet ona sama nie zna całej prawdy, bądź pamięta coś, co nigdy nie miało miejsca a zostało jej zwyczajnie wgrane w pamięć przez postronnych?
Zresztą, czy ktoś zagwarantuje, że ta niewinnie wyglądająca kainitka jest zdrowa psychicznie albo w ogóle istnieje ktoś taki jak Victoria Esche?
Maska? Kaprys?
Nieszczęśliwa kobieta o ciężkiej przeszłości?
A może cwana władczyni grająca w grę o nazwie Jyhad?


Przeszłość...

Wszystko i nic.
Wersje na temat jej przeszłości krążą bardzo rożne, bywają sprzeczne, a o potwierdzenie czegokolwiek ciężko.
Nosferatu mało co mówią i chyba jedyna metoda to zapytać Victorię i móc wierzyć w jej wersję.

W miarę pewną informacją jest jej wiek, datowany na około 900-1000lat. Jeśli ktoś ją zapyta, być może dowie się od samej Victorii, że urodziła się w 1018 roku, w rodzinie która ciut później mogłaby uchodzić za wysoką szlachtę. Była jedynym dzieckiem w domu, co samo z siebie mogło niesamowicie w tym czasie dziwić. Sama utrzymuje, że jej matka nie mogła mieć dzieci, a ona była czymś w rodzaju małego cudu.
Albo wręcz przeciwnie, ale o tym nie chce wspominać bo sama ma szczątkowe informacje.
Może zaledwie bąknąć, że palce w tym już wtedy maczał Cortez.

Z samym Cortezem poznała się około roku 1038/1039. Pojawiał się co jakiś czas w jej domu, obserwując ją z bliska. Victoria podejrzewała nawet, że być może chcą ja wydać za niego za mąż gdyż była już starą panną (dziwnym trafem wszyscy wcześniejsi kandydaci na jej małżonka ginęli w podejrzanych okolicznościach), ale nikt nic na ten temat nie mówił.
Do ślubu nie doszło.

Mało komu wiadomo jest co było potem, szczegółów swego Przeistoczenia i pobytu u Gabriella Victoria nie podaje nikomu.
Niektórzy zdołali ledwo usłyszeć, że podobno było to Przeistoczenie wymuszone. Chodziły tez słuchy, że zostało ono sztucznie przyspieszone gdyż pojawił się drugi kandydat na Ojca dziewczyny. Tajemnicze głosy szeptały nawet, że mowa o samym Goratrixie, który wysłał wcześniej do domów Eschów nauczyciela, mającego sprawdzić predyspozycje najmłodszej z rodu i doprowadzić ją do transylwańskiego zboru w razie pozytywnego zaopiniowania jej zdolności.
Mgłą tajemnicy owiany jest powód takiego kaprysu wampirzego maga, dwie czy trzy osoby słyszały jedynie wersje, ze chodziło o współzawodnictwo na linii Cortez- Goratrix, którzy znali się już wcześniej, zaś Victoria miała być kolejnym punktem spornym i niczym ponadto. Skończyła u Corteza.

Nie na długo.
Opuściła dom Gabriella i ruszyła w świat.
Jedni słyszeli, że to było włamanie do chantry i niewola, inni poznali prawdę mówiącą, że Victoria wcale nie była więźniem Tremerów, ale uczennicą Goratrixa. Zdolną uczennicą i jak sama utrzymuje do wtajemniczonych- jego przyszywanym Potomkiem. Jednak jeśli kiedykolwiek istniały jakieś zapiski na ten temat, to zostały one skrupulatnie zniszczone i niczego udowodnić się nie da. Tyle o pobycie w Domu Tremere i pochodzeniu Taumaturgii pośród jej umiejętności. (serie zapisków z czasów pobytu w Chantrze Ceoris znaleźć można w Opowiadaniach.)

W czasie Buntu Anarchistów i tuz przed podpisaniem Konwencji Cierni Victoria wróciła pod "opiekę" Gabriella Corteza. O tym nie mówi wcale. Nie chce zdradzać powodów i omija cały okres.

Enigmatyczne jest również jej pojmanie przez Sabat. Ci, co pamiętają te czasy potwierdza jednakże, że do wydarzenia doszło podczas oblężenia jednej z europejskich twierdz. Po tym Victoria zniknęła na ponad 400lat.

Gdzie tak naprawdę była i co robiła jednoznacznie określić się nie da, ale cześć jej psychicznych urazów i sabatników może potwierdzić, że przez cały ten czas była więźniem i królikiem doświadczalnym dla Miecza Kaina.

Ostatecznie odnalazł ją Cortez wraz z Camarillą w schronieniu ówczesnego Arcybiskupa Sabatu Franscica de Polonii, podczas odbijania NY w 1999roku.

Zabrana na Konklawe Camarilli w roli świadka Ventrka, chociaż wykazywała niewielkie zacofanie w stosunku do postępu w świecie oraz była ranna, to i tak zadziwiająco dobrze znała współczesny język i technikę, co rzuciło na nią natychmiastowe podejrzenia wysoko postawionych władz.
I tutaj na arenę działań weszli ci, którym dziewczyna już wtedy była solą w oku. Pierwszy za wyrokiem śmierci był Etrius z Tremerów oraz jego przedstawiciel w Wewnętrznym Kręgu. Z powodów tremerskiej przeszłości Vi.
Do niego dołączyła justicar Toreadorów- madame de Guil, której Victoria nie podobała się od samego początku, zarówno z racji aparycji (brak śladów po ranach u więźnia? Za ładny ten więzień) jak i tego, że mogła wiedzieć za dużo o pewnych ciemnych sprawkach pani justicar. Postanowiono ją wrobić w bycie szpiegiem Sabatu i jego członkiem oraz skazać na oglądanie wschodu słońca.
Wybronił ją Cortez oraz justicar Nosferatów- dlaczego, tego nie wie chyba nikt. Zastrzeżono jednak, że Victoria musi opuścić Stany Zjednoczone gdzie Cortez chciał nominować ją na Księcia San Francisco, i nie może do wyjaśnienia mieszać się w żadną światową politykę.
Wyjechała do rodzimej Polski nadrabiać zaległości w wykształceniu i obyciu ze współczesnością.

Na miejscu skutkiem małego zamieszania została księżną powiatu będzińskiego, przeganiając stamtąd Sabat i zaprowadzając z pomocą Ojca porządek.

I tutaj zaczyna się teraźniejszość…


Teraźniejszość...

Victoria osiadła na dobre w Będzinie, gdzie założyła Elizjum które szybko stało się sławne z powodu swojej multirasowości i multikulturowości. Nieźle jej się wiodło przez długi czas.

Wpakowała się wprawdzie w kilka bardzo podejrzanych spraw, w niektóre nawet z uczestnictwem Justicara, ale zawsze udawało jej się wyjść z tego cało.

11 września 2004 roku, za namową samego zainteresowanego martwiącego się jej niestabilną sytuacją polityczno- społeczną, poślubiła Gabriella Corteza, swego Ojca.
Było to małżeństwo z rozsądku, mające opanować dzikie pomysły i wybryki Victorii, tym samym ochraniając ją od pewnych Krwawych Łowów.
Nie podziałało to zbyt długo, bo choć oboje są do siebie przywiązani i zawsze poczytywani byli za parę to daleko im do sielankowego ideału wzorowych małżonków.

I tylko kilka najbliższych osób wie, że w początkach kwietnia 2008 roku, za zdecydowanym żądaniem Victorii która wtedy już nawet nie mieszkała w Elizjum, para się rozwiodła. Przynajmniej tak mówi Victoria, która ma odpis papierów rozwodowych. Sprawa nie jest jednak popularna i w całym środowisku Gabriell i Victoria nadal poczytywani są jako państwo Cortez. Wydaje się wręcz, że oni sami starają się zatuszować rozwód.

Ale rozwód nie spadł ot tak z nieba, a zdeterminowały go wydarzenia które nastąpiły z końcem 2007 roku.

Wtedy to Victoria nagle wyjechała z Elizjum, nie mówiąc nic nikomu i nie chcąc utrzymywać kontaktu.
Gruchnęło to jak grom z jasnego nieba na większość jej znajomych, bo nikt nie miał pojęcia co mogło się wydarzyć. Cokolwiek wiedzą niemal tylko osoby, które w tym czasie były w Elizjum, ale dziwnym trafem większość z nich nagle wyznikała i zapadła się pod ziemie.

Oficjalna wersja, popierana przez Corteza głosi, że Victoria jako Archont została wysłana na tajną misję i z tego powodu nic nikomu nie powiedziała i się nie kontaktuje. Z zewnątrz ta wersja wygląda na całkiem realną, ale jeśli ktoś wie coś więcej…

Wiadomo tylko, że od tej pory Victoria była widziana oficjalnie w Lozannie, gdzie nawet zwizytowała księcia i Elizjum.
Co ciekawsze: w towarzystwie Assamitów, znanych jako Iruzu i Imran, z czego ten ostatni wraz z Victorią odbierał z lotniska Corteza i towarzyszył w innych wyprawach.

Poza tym nie byli widziani w Europie, a jaskółki coś śpiewały, że obecnym miejscem pobytu Victorii może być Bliski Wschód...


***


Pod koniec czerwca Victoria pojawiła się ponownie w Elizjum, w towarzystwie swego małżonka oraz Tremera znanego jako Razel.
Nie wiadomo dlaczego wróciła, czy miało to coś wspólnego z Assamitami czy tez nie, jednak wszystko wskazuje, że nie ma ona zamiaru wracać na Bliski Wschód i wiąże swą przyszłość z Europą.

Świadczy o tym w szczególności fakt, że na początku lipca została przez Gabriella Corteza zabrana do Wenecji, a tam przed Wewnętrznym Kręgiem awansowana na starszą archont (pełnomocnika) do spraw dyplomacji w justicariacie Ventrue u Gabriella Corteza.


Zachowanie, wpływy i różne takie drobnostki:

W świecie paranoików takich jak Victoria nic nie jest do końca pewne. A może jej paranoja to kolejna poza pokazywana zewnętrznemu światu?
Tego nie wie nikt. Faktem natomiast jest to, że jej zachowanie i podejrzliwość niejednokrotnie o paranoje się ociera. Wieczna nieufność, patrzenie innym na ręce i niemożliwość spędzenia nawet kilku godzin w spokoju, gdy nie trzyma ręki na pulsie i nie wie o wszystkim co dzieje się w jej domu.
Szczególnie, odkąd wyjechała z kraju.

Rzuty samobójcze tez się w przeszłości zdarzały, co kilkukrotnie miała okazję zaprezentować w pełnej krasie. Dziwnym zbiegiem okoliczności z każdego została odratowana.
I częstsze od nich napady depresji. W dodatku depresji maniakalnej. Rzadkie, ale silne napady furii.

Do niedawna prezentowała pozorny spokój i niesamowitą uprzejmość w pozostałym czasie. Właściwie nawet nie tyle uprzejmość, co wyrażenie cichej zgody na wchodzenie jej na głowę i pozwolenie na robienie z siebie jelenia. I tak trwało długie lata, aż do kolejnego kryzysu światopoglądu i napadu Szału bądź w najlepszym przypadku kilkudniowego wyjazdu samej zainteresowanej w celu uspokojenia nerwów.
Z tym, że ostatnim razem jak wyjechała to nie wróciła. A to było pół roku temu.

Z jakiegoś powodu Vic nie uznaje zabijania i wzajemnego robienia sobie krzywdy w ogóle, a szkoda, bo wówczas jej dom mógłby być naprawdę wielki.
Nie łatwo sprowokować ją do ataku, jednak jeśli to się uda, to lepiej czym prędzej uciekać, a w razie braku takowej możliwości powoływać się na Boga każącego miłować swych nieprzyjaciół. Istnieje prawdopodobieństwo, że wtedy miną jej mordercze zapędy, bo w Boga wierzy i większość jego praw szanuje, choć własne przemyślenia i herezja nie są obce tej wychowanej niemal na pogankę dziewczynie. Czasem to jedyny ratunek dla nieszczęśnika na tyle głupiego, by denerwować drażliwego lecz pełnego dobrych chęci Matuzalema.

Dobrych chęci jej bowiem nie brakuje.
Dobrze traktowana i nie irytowana bez potrzeby jest uosobieniem spokoju, optymizmu i pełnej chęci pomocy oraz opieki nad słabszymi. Wspiera dzieci, babcie i małe zwierzątka. Kainitów, Magów oraz Zmiennych także. Poproszona o ochronę czy pomoc z reguły nie odmawia, nawet jeśli na tym traci a traci niemal zawsze. Nie ma w zwyczaju brać zapłaty za tego typu udogodnienia. Pozwala mieszkać w Elizjum, ukrywa przed wyrokami, karmi, leczy i wspiera psychicznie. Współczesna Matka Teresa środowiska Rodziny, co przysparza jej zarówno wielu przyjaciół jak i wrogów. Kochają ją zwykle młodzi i słabi, starzy i potężni boją się jej lub uważają za zbyt aktywne podważanie odwiecznego ładu i hierarchii. Zbyt liberalna polityka jak mawiają, szczególnie na wiekowego Księcia z klanu Ventrue.
Wierzy w równość i złagodzenie niepotrzebnych przepaści społecznych. Słuchając części jej poglądów łatwiej pomylić ją z Sabatniczką albo nawet Anarchistką niż uznać za Matuzalemkę którą właściwie już jest.
Wprawdzie traumatyczne wydarzenia które spowodowały jej wyjazd odcisnęły na niej swoje piętno, Victoria przestala być taka wylewna, ufna i współczująca, ale jej prawdziwą naturę nie tak łatwo można wykasować.

Fakt faktem, znajomości we wszelkich prawomyślnych lub nie grupach najczęściej posiada i trudno znaleźć jakąkolwiek frakcję, w której choć jeden członek nie byłby jej czegoś winny. Niemal nie powołuje się na te honorowe długi, uznając to za niezbyt uprzejme. W miarę możliwości sama podobnych nie zaciąga, a juz zaciągnięte spłaca sumiennie.

Jest blisko związana ze społeczeństwem śmiertelnych choć rzadko się do tego przyznaje. W swym mieście ma szerokie powiązania szczególnie z policją którą dosponsorowuje, w zamian za co ta przymyka oko na czasowo pojawiające się afery w obrębie jej posiadłości. Ostatnimi czasy zbliżyła się też do lokalnego Kościoła. Regularnie pojawiała się na niedzielnej wieczornej Mszy świętej w kościele Św. Trójcy. Za namową tamtejszego księdza zdecydowała się dopłacać do obiadów dla najbiedniejszych dzieci.

Niewiele osób wie także o tym, że latem 2006 roku z pomocą znajomego Srebrnego Kła wykupiła upadające schronisko dla zwierząt, wyremontowała, zatrudniła pracujących tam wcześniej w roli opiekunów Gnatożujów i obecnie utrzymuje cały interes. Zapytana skąd bierze na to środki mruczy niechętnie i bardzo enigmatycznie o posiadanej w Stanach Zjednoczonych firmie informatycznej, współwłaścicielstwie drugiej firmy oraz pracy w roli modelki w agencji fotograficznej w Osace. I jakiś starych rodowych majątkach.

O finansach swego męża woli nie wspominać, szczególnie odkąd zupełnie przestali się dogadywać. Brakuje im czasu na zwykle w tej instytucji sprawy. Każde z nich ma swój świat, swoją pracę i ośle poglądy których za żadne skarby nie chce zmienić dopasowując się do drugiego. Taka postawa musi powodować konflikty.
Ot, bardziej nadają się na Ród niż małżeństwo.

Wrogów pani Esche posiada wielu, z czego za najistotniejszego wypada wymienić tremerską Radę Siedmiu oraz oficjalną Justicar Toreador- Madame de Guil. Sprawa z Radą sięga zamierzchłej przeszłości i wiąże się bezpośrednio z nią oraz faktem, że Victoria jako nie-Tremere zna Taumaturgię, co dla Klanu jest podwójną potwarzą.
Justicar znielubiła ją w nieco odmienny sposób. Poszło o towarzyskie plotki i oskarżenia w których Toreadorzy są mistrzami. Victoria być może jest cierpliwa, ale nawet jej cierpliwość ma swe granice. Ostro oskarżana i atakowana przez de Guile o rzecz której nawet nie miała jak popełnić zirytowała się na tyle, że postanowiła załatwić sprawę w inny sposób i odegrać się kawałem. Zasłyszała, że Toreadorka ma fobie na punkcie myszy i podczas oficjalnego Konklawe dzięki ścieżce przywołań podrzuciła jej taką do aktówki.
Efektu chyba opisywać nie trzeba.

Brak jedności ideologicznej z tak potężnymi personami nie pomaga jej w egzystencji, gdy okresowo jest o coś oskarżana/potępiana/podejrzewana/winiona. Niepotrzebne skreślić.
Jak do tej pory Ventrce dzięki pomocy Ojca nadal udaje się tańczyć na ostrzu noża, ale może być kwestią czasu kiedy jej równowaga się zachwieje. Juz kilkukrotnie była bliska tego punktu i jedynie dobre koniugacje gwiazd i szerokie znajomości pozwalały jej się wymigać od już ferowanych wyroków.

Ona jednak prezentuje postawę jakby się tym wszystkim w ogóle nie przejmowała. Robi swoje i ciężko tępi wszelkie próby przeszkodzenia jej w tym. Nienawidzi gdy ktoś podważa jej kompetencje i autorytet. Próba ośmieszenia jej na oczach innych bądź zdyskredytowania najczęściej kończy się jej zirytowaniem, co pociąga szereg innych wymienionych wcześniej zachowań, złożonych w dowolnych kombinacjach.
Jedno jest pewne: obrazi się za to i wycofa z pomocy.
Obrazy zaś pamięta dłużej niż smoki, nawet jeśli oficjalnie się do tego nie przyznaje.
Nie łatwo ją potem obłaskawić, przekupić lub ugłaskać gdyż jej dziwne poczucie honoru zwykle popycha ją do pielęgnacji urazy przez bardzo długi czas. Nie zawsze daje drugą szansę, a nawet jeśli to jest już bardzo podejrzliwa. Drugi nietakt przyjmuje bardzo źle, po trzecim lepiej mimo wszystko już się jej nie pokazywać. Wymaga dużo od innych, ale jeszcze więcej wymaga od siebie. Jest typem perfekcjonisty nie znoszącego pomyłek i eliminującego je jak tylko się da. Ma średnie zrozumienie dla cudzych słabości. Wierzy w siłę i ideę ciągłego samodoskonalenia.

Jest całkiem dobrym nauczycielem i mentorem, co z jakiegoś dziwnego powodu mało kto miał okazję wypróbować, gdyż jeśli chodzi o porządną naukę to każdy z niewiadomego powodu ją omija szerokim łukiem, choć niejednej rzeczy nauczyć by mogła i bywa ku temu skora.
Jest zdecydowanym wychowawcą o jasnym, klarownym umyśle, może ciut zbyt wymagającym i niecierpliwym, ale jednocześnie posiadającym dar prostego tłumaczenia zawiłych teorii i praktyczny talent do ich zaprezentowania. W sposobie uczenia i prowadzenia młodych upodobniła się bardzo do swego pierwszego Mistrza, czyli Goratrixa. Nauka u niej potrafi być twarda, ale rzeczowa i sprawiedliwa. Była przygotowywana do wzięcia własnych uczniów i ich brak właściwie nieco jej dokucza. Ma dużą wiedzę, ale nie ma z kim się nią podzielić.

Nie wiadomo jakie jeszcze cechy prezentuje odkąd zniknęła z mapy Europy i do kogo teraz jest lojalna, ale jedyna pewną rzeczą jest to co zawsze: póki się jest jej przyjacielem, to ona dba, nawet jeśli jej nie widać.
Ale w momencie, gdy wchodzi się na listę jej wrogów, można spodziewać się świętej zemsty, jeśli nie z jej rąk, to z rąk tych którzy są z nią związani.

Stara Ventraska zasada nadal pobrzmiewa w jej uszach i powinna wryć się w serca tych, którzy mają z nią do czynienia:

"Niech Honor będzie twą tarczą, swoim mieczem, twoim płaszczem:
pozwól Ventrue zachować twarz, a zajdziesz daleko."






Używane imię: Victoria Esche-Cortez (od jakiegoś czasu sama unika nazwiska Cortez)
Prawdziwe imię: kto to wie? Całkiem możliwe, że Victoria Esche jest prawdziwe, choć na pewno nie pełne. Nikt pokroju Victorii, będąc hermetykiem, nie zdradziłby wrogom swego Prawdziwego Imienia.
Pokolenie: V lub VI (sama utrzymuje że VI zaś Sabat, że V)
Klan: Ventrue. Przez 400 lat uważana za Tremere. Do tej pory mylona.
Stwórca: Gabriell Cortez
Potomkowie: mało o nich wspomina. Miała dwóch, przy czym chodzą słuchy, że obaj nie żyją.
Pozycja/Funkcja: oficjalnie nadal zarówno księżna jak i archont.
Postawa: zmienna, najczęściej opiekun lub autokrata
Natura: tyran/opiekun
Człowieczeństwo czy ścieżka: człowieczeństwo (7/8)
Pochodzenie: Polska, teren znany obecnie jako powiat będziński
Schronienie: różne, w zależności od potrzeby. Brak stałego od kilku miesięcy. Obecnie pałac Zahra w Isfahanie.
Przez długi czas Elizjum w Będzinie, choć wiadomo, że posiada też domy w Polsce (2), w San Francisco, zapewne kilka innych obiektów w tym ruiny Ceoris (mało znane).



WYGLĄD:

Victoria jest wysoka jak na kobietę swojej epoki.
Swojej epoki, czyli średniowiecza.
Oznacza to ni mniej ni więcej tylko tyle, że w butach na średniej wysokości obcasie (zawsze nosi takie) ma około 160cm wzrostu.
Jej niezbyt imponujący wzrost przyćmiewają jednak liczne inne zalety.
Jest proporcjonalnej, całkiem kobiecej budowy, z ładnie zaokrąglonymi biodrami i biustem. Zdecydowanie nie przypomina współczesnych anorektyczek.
Czarne, długie włosy upina zawsze w elegancki kok, z którego wypuszcza pojedyncze kosmyki.
Jej spore, jasnoniebieskie oczy zazwyczaj są ciepłe i pełne zrozumienia. Jeśli jednak zdenerwuje się poważnie przybierają one barwę błękitnego lodu i sprawiają wrażenie, jakby mogły pociąć samym spojrzeniem.
Zazwyczaj uśmiecha się delikatnie, choć zdarza jej się przybierać bardzo kpiącą maskę.

Ubiera się zwykle w eleganckie, choć niekoniecznie bardzo drogie stroje. Nie to, żeby nie było jej stać, zwyczajnie szkoda jej przeznaczyć kilka setek czy tysięcy złoty na jeden ciuch.
Nnajczęściej można ją spotkać w garniturze bądź eleganckiej sukience (bywa, że dość wyzywającej).
Niemal obowiązkowo czarnej.


Z dodatków zawsze posiadanych przy sobie: nosi na szyi krwawnik, który dostała od Goratrixa kiedy była młoda. Jest to złoty okrągły wisior, z czerwonym krwawnikiem pośrodku i wygrawerowanymi skomplikowanymi symbolami oraz napisami.
Dodatkowo we włosach ma wsuwkę ukrywającą aurę. Pośród dobrych kilkunastu zwykłych wsuwek, rzecz jasna.
Ma zaletę ludzkie jedzenie i ludzki wygląd, a do tego bardzo wysokie człowieczeństwo, skutkiem czego ciężko jest ja posądzić o bycie wampirem.


Dyscypliny:
Posługuje się naprawdę wysokim poziomem dyscyplin pozaklanowych, co może sugerować jakieś podejrzane wydarzenia z przeszłości. Włącznie z brakiem aury i dyskusyjnym pokoleniem. Paradoksem jest, że często zna unikalne dyscypliny lepiej niż ventraską odporność i dominację.
Powszechnie wiadomo, że jest niesamowicie sprawnym taumaturgiem. Nie ukrywa tego. Ciężko określić poziom jej wytrenowania w innych mocach, gdyż albo ich nie pokazuje korzystając z podstawowego schematu działania, albo nie używa co brutalniejszych mocy ze względu na kodeks jakim się kieruje. Starzy znajomi mogliby jednak sporo powiedzieć o jej morderczych umiejętnościach i tym co robi wrogom gdy jest przyparta do muru.


Cechy charakterystyczne:
- całkowity brak aury
- jej wygląd jest zbyt idealny jak na naturalny
- spożywa normalne jedzenie, często publicznie. "Uzależniona" od herbaty
- jest mylona z człowiekiem (wydaje się być 100% żywa, ciężko ją posądzić o bycie kainitką)
- jej organizm działa podobnie do organizmu człowieka (wygląd i jedzenie), ale ciemna stroną tego jest fakt, że Victoria potrafi chorować jak człowiek (nigdy śmiertelnie) i wymaga takiego samego leczenia
- udowodniono, że częściowo i w ograniczonym zakresie działają na nią moce sfery Życia


Szczególne moce/umiejętności:
- wyczucie pomiotu Pasożyta/Darkness (Muzyka Cieni)
- potrafi posługiwać się energią życiową/ otoczenia podobnie jak magowie, włącznie z atakiem psychicznym albo częściowym uśmierzaniem bólu/usypianiem dotykiem. To jej śmiertelna zdolność, nie korzysta z tego od wieków, potrafi o tym zapomnieć twierdząc że i tak jest dostatecznym odmieńcem
- od jakiegoś czasu w jej otoczeniu dzieją się w krytycznych sytuacjach cuda (ma Prawdziwą Wiarę) a kainici chodzą po ścianach.
- posiada znaczną biegłość językową w językach starożytnych oraz kodowaniu/dekodowaniu/tłumaczeniu tychże


Inne:
- ma szerokie znajomości na całym świecie, często pośród organizacji teoretycznie wrogich Camarilli
- były na nią ogłoszone oficjalnie światowe Krwawe Łowy, później anulowane przez Wewnętrzny Krąg z powodu braku dowodów
- ponoć wychowali ją Tremere
- podczas Buntu Anarchistów była aktywna, ale nie brała udziału w polityce jak jej Ojciec. Pracowała jako goniec i informator (mało znane fakty)
- spędziła kilkaset lat jako więzień i obiekt badawczy Sabatu
- ukrywa sporo smutnych wydarzeń i jakąś poważną, mroczną tajemnicę
- jest niedoszłym samobójcą
- ma prawo swobodnego wjazdu do Osaki, gdzie każdy kainita który wjeżdża bez pozwolenia nie kończy dobrze. Ponoć dlatego, że pracuje tam jako fotomodelka


PLOTKI:

Niestety, całe mnóstwo. Z najpopularniejszych:

- jest człowiekiem (wielu sie pomyliło)
- jest Sabatniczką albo innym nieprawomyślnym ścierwem (błędne)
- stoi na bakier z polityką Camarilli, potrafi nie zgadza się z jej zasadami (i prawda, i fałsz)
- Rada Siedmiu chce jej śmierci (prawda)
- Była uczennicą Goratrixa (prawda)
- Goratrix powrócił i ukrywa się w jej domu (i prawda, i fałsz)
- jest obecnie Głową Domu Goratrix (ciężko określić)
- zna Taumaturgie i jest w niej biegła (prawda)
- jest bardzo naiwna i łatwowierna (na tym można się przejechać)
- jest kochanką Kardynała Sabatu (błędne)
- przyjmuje pod swój dach wyrzutków (prawda)
- były na nią ogłoszone Krwawe Łowy, zdjęte ostatecznie przez Wewnętrzny Krąg (prawda)
- kryje jakiś mroczny sekret albo nawet i kilka (prawda)
- wiele bardzo potężnych istot jest jej winnych przysługi (jakaś prawda w tym jest)
- jest niestabilna psychicznie, niedoszły samobójca (prawda)
- uciekła z własnego Elizjum z Assamitą Imranem (kto to wie?)
- jest jego kochanką (powiedz to głosno jak masz odwagę)
- jest więźniem Assamitów (???)
- Cortez o wszystkim wie i milczy (coś tam wie...)
- nie uciekła z domu, tylko wyjechała po tym jak ktoś ją zranił



Majątek Victorii
(niekoniecznie się przyznaje)

Posiadłości:
1. Dom w Polsce (Będzin)
2. Dom w Polsce- tajny (Łazy)
3. Elizjum w Polsce (Będzin)
4. Dom w San Francisco
5. Ruiny Ceoris
6. Posiadłość w Bostonie (Ramirez)
7. Posiadłość w Veracruz (Ramirez)
8. Dom w Toledo (Ramirez)
9. Dom w Grenadzie (Ramirez)
10. Zamek Alcazar w Segovii (Hiszpania, majątek małżeński Cortezów)

Firmy/interesy:
1. Plantacja kawy (Ramirez)
2. Firma transportowa C.T.c. (Ramirez)
3. Stadnina (hodowla) koni (Ramirez)
4. FastNet (usługi informatyczne w Stanach)
5. Mercedes (20% udziałów, reszta Corteza)
6. Schronisko dla zwierząt w Polsce (to akurat nie jest nijak dochodowe)

Ruchomości:
1. 4 samochody Ramireza (mała limuzyna(BMW), Limuzyna Lincoln, Jaguar, Lamborghini);
2. Mercedesy (Chablis, SLR McLaren, złoty okularnik, czerwona c-klasa)
3. Maybach
4. Jaguar (od Edwarda)
5. Motor
6. Samolot Airbus

Inne:
1. Konta prywatne (w tym z Fastnetu i agencji modelek)
2. Konto mercedesowe
3. Konto Ramireza
4. Duża ilość biżuterii, antyków, bezcennych książek.
5. Relikwia po Ramirezie (wiara 3)