|
AKTUALIZACJA
Strona główna
Encyklopedia rodzaju wampirzego
Wampirza hierarchia
Historia kainitów
Tradycje
Klany
Sekty
Dyscypliny
Więzy krwi
Wampir: Maskarada
Podręcznik Ventrue
Ważni kainici
Zarząd Ventrue
Teksty różne
Konwenty
Plotki
Sesje
Muzyka
Twórczość
Galeria
Opowiadania
Wirtualna Biblioteka
O mnie
Download
Księga Gości
Ankieta
Linki
Podziękowania
Forum
Conclave- chat
Blog Ventrue1
Kassthorr
Nie pamiętam życia jako śmiertelnik, nie wiem czy to moja szwankujca pamięc czy coś innego. Podobno mam amnezje, ale nikt nie potrafi mi powiedziec czy jest to efekt jakiegoś uderzenia czy przypadkiem o czymś miałem zapomnieć. Wiem tylko że pochodzę ze średniowiecza, okolic XII w.
Pierwszym wspomnieniem jakie mam jest moment Stworzenia. Taaak, tej ekstazy nie sposób zapomniec. Ekstazy i postepującego bólu. A potem świadomości umierania. Ale ja nie umarłem. bo mój Ojciec mnie uratowł. Dał mi swoją krew. I dzięki niemu stałem się wampirem, przerażająca i potężną istotą. To właśnie Ojciec, tak przeze mnie ukochany nauczył mnie podstaw o byciu wampirem.
Między innymi nauczył mnie mocy, zwanych przez wszystkich dyscyplinami. Szczególnie upodobałem sobie dwie z nich: nasze klanowe, tak przynajmniej twierdził mój ojciec, Zniekształcenie i Transformacje. Te dwie dyscypliny szczególnie długo doskonaliłem, aż wszyscy na dworze mojego ojca zaczęli na mnie mówic Zmiennokształtny.
A właśnie, nie wspomniałem, że mój Ojciec miał całkiem spory dwór, i duzo służby. Można powiedziec, że był jak na te czasy bardzo zamożny. Zreszta wszyscy zwracali sie do Niego "mości wojewodo", co wydawało mi się dziwne dopóki Ojciec mi nie wyjaśnił, że jest to wampirzy tytuł szlachecki, ale używany tylko przez Tzimisce.
Taaak, mój ojciec był bardzo dobry dla mnie. Miał chyba do mnie jakiś wielki sentyment, bo bacznie mi się zawsze przyglądał i chwalił każdy postęp. Czułem się bardzo przez to wyróżniony. Ale także tym bardziej cierpiałem, kiedy Go zabili.
Bo ja niestety nie mam Ojca. Niestety nie było mnie tam, kiedy go mordowali. Widzicie, Ojciec wysyłał mnie często w podróż, tak bym prócz mocy nabył obycia i wiadomości o świecie. A może chciał się pochwalić... Podczas jednej z takich wypraw dotarł do mnie posłaniec z dworu z wiadomością a właściwie ostrzeżeniem i informacją, że jeśli to czytam, to On już nie żyje. Nawet nie potraficie sobie wyobrazic w jaki wpadłem natrój. Obrazowo można to nazwać szałem. Czym predzej wróciłem do domu rodzinnego nie zważając na odległość rzędu 200km. Wierzcie mi, nie żałowałem koni. Ale niestety... Po przyjeżdzie na miejce zastałem tylko ruiny. Żadnych ciał, tylko zgliszcza. Nawet nie wiem co się stalo. Dopiero po dokładniejszym przeczytaniu listu dowiedziałem się, że Ojciec był od dawna celem tremerów, znienawidzonych przez nas klanu.
Dla mnie taka zniewaga, takie przestępstwo mogło być odkupione tylko krwią. Krwią tremerów. Na przypuszczalnym grobie Ojca przysiągłem zemstę na wszystkich tremerach jakich spotkam.
Od tego czasu podróżuję, a właściwie uciekam. Jeszcze w ruinach spotkałem pierwszego tremera, który utracił życie z mojej ręki. Przed śmiercią jednak powiedział, że na mojego Ojca i całą rodzinę były ogłoszone w całym klanie Krwawe Łowy. Za co nie powiedział, a właściwie nie zdążył powiedzieć... Od tego czasu musiałem się ukrywać w lasach. Tam rozwijałem na zwierzętach moje zdolności. Ćwiczyłem Zniekształcenie, rzeźbiąc w mięsie i kośćcu zwierzęcym. Na sobie też, co zawocowało przepięknym wyglądem. Przynajmniej tak twierdzili śmiertelnicy.
Zjeździłem praktycznie cały świat. Byłem praktyczie na każdym kontynencie, wyłączając lodowe czyli Arktykę i Antarktydę. Poza tym byłem świadkiem między innymi kolonizacji Ameryk, wojny secesyjnej tamże, rewolucji francuskiej, rozbiorów Polski i epoi napoleońskiej.
Pod koniec lat 70. XIX w natrafiłem na osobnika, od którego pierwszy raz doznałem porażki. Co gorsza był to mój wspólklanowiec, który rządał bym się przyłączył do Sabatu. Kiedy odmówiłem bojąc się wypłynąć na powierzchnie i zostać znanym, zaatakował mnie. I niestety pokonał, tzn. spowodował, że zapadłem w letarg.
A teraz mamy już początek wieku XXI. Świat się bardzo zmienił. Ale na szczęście mam już przyjaciół i po raz pierwszy nie muszę uciekać.
Imię: Kassthorr (pseudonim)
Gracz: Tzimisce
Klan: Tzimisce
Natura:??
Postawa: Samotnik
Pokolenie: 7
Ojciec: ??
Przemieniona: 19.10.1201
Data Urodzenia: 19.09.1183
Wiek: 820
Atrybuty:
Fizyczne: Siła:5, Zręczność:6, Wytrzymałość:4
Społeczne: Charyzma:3, Manipulacja:3, Wygląd:6
Mentalne: Percepcja:2 Inteligencja:3 Sptryt:2
Zdolności:
Talenty: Czujność:3, Bójka:3, Uniki:5, Spryt:2
Umiejętnosci: Łucznictwo:2, Broń palna:4, Walka wręcz:5, Skradanie się:2, Sztuka Przetrwania:4
Wiedza:Lingwistyka:3 Psychologia:2
Atuty:
Dyscypliny: Zniekształcenie:5, Transformacja:5, Akceleracja:3, Potencja:2
Cechy pozycji:Sprzymierzeńcy:3, Pokolenie:5, Trzoda:4, Mienie:3
Cechy charakteru: Sumienie:1,
Samokontrola:3,
Odwaga:4
Człowieczeństwo: 4
Siła woli: 8
Poziom krwi: 20
WADY
ścigany przez Tremere
ZALETY
Jedzenie pokarmów
|
|