|
AKTUALIZACJA
Strona główna
Encyklopedia rodzaju wampirzego
Wampirza hierarchia
Historia kainitów
Tradycje
Klany
Sekty
Dyscypliny
Więzy krwi
Wampir: Maskarada
Podręcznik Ventrue
Ważni kainici
Zarząd Ventrue
Teksty różne
Konwenty
Plotki
Sesje
Muzyka
Twórczość
Galeria
Opowiadania
Wirtualna Biblioteka
O mnie
Download
Księga Gości
Ankieta
Linki
Podziękowania
Forum
Conclave- chat
Blog Ventrue1
O powstaniu wampirow...
Tekst ten nie jest mojego autorstwa. Znalazłam go gdzieś na anglojęzycznej stronie i tak mi się spodobał, że postanowiłam go przetłumaczyć i umieścić tutaj.
VENTRUE: No dobra chlopaki, siadajcie. Przypuszczam, ze zastanawiacie sie, po co was tu wszystkich zwolalem.
TOREADOR: Powinienem tak myslec. Za dwie godziny czekaja mnie pewne obowiazki, ktorymi musze sie zajac. Nie mam zamiaru sie spoznic.
VENTRUE: Tak, tak, obowiazki. No coz, nie wiem jak u was chlopaki, ale moje potomstwo zadalo mi nieco klopotliwe pytanie i ...
MALKAV: Powiedz im po prostu, ze mamusia i tatus bardzo ich kochaja...
VENTRUE: Zamknij sie. A wiec chca wiedziec skad pochodzimy, co, jak i dlaczego. Chca wiedziec wszystko. Mysle, ze nadszedl czas, aby im dac odpowiedz.
(cisza)
BRUJAH: Wiec o co pytasz, bo nie wiemy do kurwy nedzy.
SAULOT: Jezyk !!!
BRUJAH: Przepraszam.
VENTRUE: Co z toba Ralph? Zdaje sie, ze wszedzie wtykasz swoj nos.
NOSFERATU: Nie, jestem... nie nazywaj mnie Ralph. Od dzis do konca masz mowic mi Nosferatu.
(cisza)
RAVNOS: Czlowieku, Ralph do ciebie pasuje.
NOSFERATU: Nie! Przylepiliscie mi to imie, odrzucam je.
VENTRUE: Daj mu spokoj Ravnos.
TOREADOR: Jesli juz o tym mowa...
VENTRUE: Co znowu ?
TOREADOR: Ja tez wzialem sobie przydomek "Toreador".
(dluzsza cisza)
HASSAN: Ty nawet nigdy nie widziales byka Norman.
TOREADOR: Odczep sie !
RAVNOS: Mialem zamiar powiedziec cos o... niewazne.
VENTRUE: Czy mozemy wrocic do sedna sprawy ?
LASOMBRA: Mysle, ze "Nosferatu" brzmi lepiej Ralph.
NOSFERATU: Wlasnie i jest fajniejsze.
VENTRUE: Panowie!
(cisza)
VENTRUE: No dobra, sa jakies pomysly?
TZIMISCE: Uh...
VENTRUE: Tak Tzimisce?
TZIMISCE: Czy nie sadzisz, ze to moglo byc przez jakas chorobe?
SAULOT: Nieeeeee, nie sadze. Wiedzialbym gdyby to byla choroba.
MALKAV: Ooo, mam pomysl.
VENTRUE: (z jekiem) Jaki ?
MALKAV: Wszyscy jestesmy... kosmitami. Tak. Z planety Yuggoth!
BRUJAH: Malkav?
MALKAV: Co?
BRUJAH: Szlag z toba.
(cisza)
MALKAV: Czy nie jest to zle, ze nie masz wladzy?
BRUJAH: Prawdziwy mezczyzna nie potrzebuje dominacji.
(gluchy odglos)
MALKAV: Ow!
RAVNOS: No dobra, mam (pomysł- przyp.)
VENTRUE: Tak?
RAVNOS: Oni ( naasze dzieci- przyp.) nie sa prawdziwymi wampirami, po prostu mysla, ze sa.
VENTRUE: Hmmm, niezle, tylko ze kiedys jeden gluchoniemy chcial to sprawdzic i wyszedl na slonce.
LASOMBRA: No i co ? Wyrzucic takich glupoli. Mniej bedzie problemow i mniej nieznosnych bachorow zadajacych idiotyczne pytania.
TOREADOR: Lasombra, jestes zboczencem.
LASOMBRA: Hej, czy jestem obronca swojego brata czy co?
TZIMISCE: Ma wlasne zdanie, to wszystko przyjacielu.
TOREADOR: Obrzydliwa kreatura.
SAULOT: Obronca braci ha! To przypomina mnie. Znacie tych dwoch chlopakow co nosza smieszne herbaciane reczniki na glowach?
HASSAN: Ty, trojoki, uwazaj.
SAULOT: Przepraszam. W kazdym razie maja te stara historie o chlopaku, ktory zabil swego brata i zostal przeklety.
SUTEKH: Przeklety powiadasz, hmm... lubie to.
NOSFERATU: Tak, ale jesli tak powiesz - nikt w to nie uwierzy.
TREMERE: Wiem, zrobilismy to dzieki magii.
(cisza)
BRUJAH: Kim do diabla jestes ?
TREMERE: Oh, Tremere - arogancki intrygant - do uslug.
SAULOT: Chwila, mialo cie tu nie byc az do roku 1314!
TREMERE: No i co? Jestem wyrocznia czasu. Bede tam, gdzie zechce.
VENTRUE : Smiertelnik, tak? Hej, Tremere!
TREMERE : Co?
VENTRUE : Wynos sie!
TREMERE : Jasne (trzaski, okrecil sie). Cholera, musze nauczyc sie jak to robic.
VENTRUE : Teraz musimy zrobic cos, z ta przekleta sprawa. Nie slyszelismy jeszcze Gangrel, a potrzebujemy damskiej opinii. Jak myslisz Gangrel ?
(cisza)
VENTRUE : Gangrel?
(dalej cisza)
VENTRUE : Czy ktos widzial Gangrel?
RAVNOS : Aaaa...... wlasciwie to.......... mielismy male nieporozumienie.
MALKAV : O, mamusia cie juz nie kocha?
RAVNOS : Odessij sie!!!
MALKAV : Traktuje cie jak pieska?
(uderzenie)
RAVNOS : Dzieki Brujah.
BRUJAH : Nie ma sprawy bracie.
VENTRUE : No dobra, wiec co zrobimy z ta przekleta sprawa?
SAULOT : No coz. Mowia, ze synowie pierwszego czlowieka, musieli dac ofiare Bogu. Pierwszy brat dal rosline, a drugi zwierzeca krew.
WSZYSCY : Tak! Wlasnie! Brzmi swietnie! Extra!
SAULOT : Wiec starszy brat - Kain, jak sie zdaje - zabil Abla (tego mlodszego) i zostal przeklety przez Boga, za pierwsze morderstwo.
HASSAM : Pomyslowy facet z tego Kaina.
SUTEKH : Zatem pochodzimy od psychopaty. A jesli przez to morderstwo zostalismy wybrani przez Boga, jako spadkobiercy Boskich mocy ?
MALKAV : Naprawde masz kompleks Boga, prawda ? Opowiedz mi o swojej matce. Zamykala cie w szafie ?
(uderzenie)
BRUJAH : Ostatnie ostrzezenie, dupku.
VENTRUE : Sutekh, nie stoj na swoim krzesle.
TREMERE : Podoba mi sie pomysl z wykleciem przez Boga.
VENTRUE : Jak sie tu dostales?
TREMERE : Korespondencyjnie. O niczym nie wiesz? Hej, Saulot!
SAULOT : Co?
TREMERE : Wlasnie bralem sie do roboty, kiedy cie zobaczylem. Mozemy zamienic slowko na zewnatrz ? Nie zabiore ci wiecej niz 5 minut, obiecuje.
SAULOT : Jasne. Wygladasz na calkiem przyzwoitego goscia.
(trzask)
LASOMBRA : Ciekawe, czego chce....... Hmm... niewazne.
TOREADOR : Chyba wole tego starszego brata. Jest urocza osoba, ktora calkowicie poswieca sie Panu, ale pada ofiara desperacji i zazdrosci. Za pozno bylo na sprawiedliwy osad obojetnego Boga. Skazany zostal na wedrowke po ziemi. Horror! ANGST! (chyba powinno być Ankh?- przyp.)
BRUJAH : Co to jest "angst"?
SUTEKH : To rodzaj krzyza, ale z petla na gorze. Moi chlopcy go uwielbiaja.
BRUJAH : Aha (przerwa), nie kapuje.
TOREADOR : Glupota.
(krzyk z zewnatrz)
TZIMISCE : Co to bylo do diabla ?
NOSFERATU : Brzmialo jak Saulot. Ej chlopaki! Zamknijcie sie tam!
(otwieraja sie drzwi)
TREMERE : O, przepraszam, uh...... Saulot chcial powiedziec, ze uh...... musial juz isc - naprawde - uh... ale jest szczesliwy, uh... ehehe... ze mogl sie z wami spotkac chlopaki..... uh... ehehe.
NOSFERATU : Wydaje mi sie, czy on jest blady?
VENTRUE : A kogo to obchodzi? Wrocmy do sedna sprawy.
LASOMBRA : No wiec, czy jestesmy jego potomkami? Bo jesli tak, to dlaczego nie wiemy, gdzie on jest?
MALKAV : Eeee... stworzyl nas i szybko zwial.
RAVNOS : Nie, nie. Najpierw stworzyl innych, a dopiero tamci nas.
TOREADOR : Zalowal tego, ze musial tulac sie po ziemi? Uciekl od wszystkiego!
MALKAV : Uciekl i to szybko.
TOREADOR : Jesli musial.
VENTRUE : A jak wyjasnisz to, ze wszyscy jestesmy tak rozni?
TOREADOR : Przeklenstwo dziala na rozne sposoby.
NOSFERATU : Tak. Musialem byc najprzystojniejszym facetem na swiecie.
RAVNOS : Jasne, jasne.
BRUJAH : Moglem byc filozofem?
RAVNOS : Toreador smakowal jak...
MALKAV : A ja musialem byc oblakany.
(cisza)
VENTRUE : Mysle, ze powinnismy podziekowac naszemu szczesciu.
SUTEKH : Jakies lepsze pomysly?
VENTRUE : Coz, przeprowadzmy glosownie. Kto za magia ?
TREMERE : Ja.
VENTRUE : To juz jeden.
(cisza)
VENTRUE : Dobra. Kosmici z planety Yuggoth ?
MALKAV : 23
VENTRUE : Nie licz swoich wcielen Malkav.
MALKAV : Oo.
VENTRUE : Wybrancy Boga?...... Sutekh, Lasombra, Tzimisce. Ktos jeszcze?
HASSAM : Ja.
VENTRUE : Dobra to 4. Przeklete dzieci psychopaty?...... 4 + ja to 5
(jeki)
LASOMBRA : Oszukane wybory ty biurokrato!
VENTRUE : Jak ci sie nie podoba, to idz i utworz wlasna grupe !
LASOMBRA : Moze tak zrobie.
VENTRUE : O'K, powierzam wszystkim zadanie, aby rozglosic te opowiastke wsrod swoich podopiecznych. Ja zrobie to samo przed rozpoczeciem nowego roku. Spotkanie zamkniete. (gwar i syczenie) Ktos cos pije?
MALKAV : Mysle, ze Tremere juz jadl, haahhaaahaaaha
TZIMISCE : Dlaczego wyrzuciles go przez okno Brujah?
BRUJAH : Zrobilem to, co powinienem byl zrobic, bracie. Nie zrozum mnie zle.
HASSAM : (szepcze) Hej, Tremere...
TREMERE : Co?
HASSAM : Saulot - gadaliscie na zewnatrz - wyssales go?
TREMERE : Uh........ tak. Zrobilem to.
(cisza) HASSAM : Jak smakowalo?
|
|