|
AKTUALIZACJA
Strona główna
Encyklopedia rodzaju wampirzego
Wampirza hierarchia
Historia kainitów
Tradycje
Klany
Sekty
Dyscypliny
Więzy krwi
Wampir: Maskarada
Podręcznik Ventrue
Ważni kainici
Zarząd Ventrue
Teksty różne
Konwenty
Plotki
Sesje
Muzyka
Twórczość
Galeria
Opowiadania
Wirtualna Biblioteka
O mnie
Download
Księga Gości
Ankieta
Linki
Podziękowania
Forum
Conclave- chat
Blog Ventrue1
Zgromadzenie Bestii
Bela Lugosi nie żyje, ja zresztą też. Ale to, co zostało z Belego, gnije gdzieś w sosnowej trumnie, podczas gdy ja mam t ę możliwość, żeby siedzieć tutaj na balkonie, smakować swojego drinka i patrzeć na ciebie. Popraw mnie, jeśli się myję, ale wydaje mi się, że wyszedłem na tym lepiej. Patrząc na ciebie mam wrażenie, że nie pojmujesz. Oczywiście, że nie-to są cyniczne, racjonalne czasy i nie zamierzasz uwierzyć, że jestem martwym człowiekiem, tylko, dlatego, że tak mówię. Wiek temu byłoby inaczej-prawdę mówiąc było inaczej, kiedy po raz ostatni miałem z kimś taką pogawędkę, ale teraz mamy wiek faktów. A fakty są takie, że trupy nie ruszają się, nie chodzą, nie mówią. Strasznie mi przykro, moja droga, ale mam dla ciebie niespodziankę. Ten trup tak robi. A więc usiądź. Proszę nalegam, abyś poczuła się komfortowo. Nalej sobie drinka, najlepiej z tej butelki po lewo-do smaku tych po prawo trzeba się przyzwyczaić. Zapowiada się długi wieczór i wydaje mi się, że będziesz potrzebować mocnego drinka albo dwóch. W końcu, w ciągu najbliższych kilku godzin zamierzam wyjaśnić ci w najdroższych szczegółach, dlaczego wszystko, co myślałaś, że wiesz o życiu i śmierci, jest błędne. Innym słowy, nie wiesz najmniejszej rzeczy o tum, jak świat naprawdę funkcjonuję, a ja chcę otworzyć ci oczy. Ale boję się, moja droga, że nie spodoba ci się to, co ujrzysz.
Czym jestem
Zanim posuniemy się dalej, pozwól, że powiem, że otrzymasz mnie niespotykaną możliwość. Mój rodzaj nie opowiada o sobie twojemu rodzajowi-nie teraz i w dużej mierze nigdy. Spędziliśmy wieki, skrywając się za sceniczną kurtyną, którą nazywamy Maskaradą, aby ukryć prawdziwe przedstawienie przed wami, ale w końcu wszystko sprowadza się do prostego faktu: my wampiry nie chcemy, abyście wy śmiertelni wiedzieli, że jesteśmy, Z tych samych powodów, dla których wilk nie chce, aby owca wiedziała, że kręci się w pobliżu. A więc, na przykład, chodziarz w istocie posiadamy ostre kły, Którymi powieści za dziesięć centów i kino nas obdarzyły, wy śmiertelni nie zobaczycie ich, aż my nie zdecydujemy się, aby tak się stało. Jak teraz.. Wyglądasz blado, moja droga. To się nigdy nie powtórzy, jeśli spotkamy się później, pozwól, że zajmę się bladym wyglądem nas obojga. Cóż, muszę przyznać, że jestem rozczarowany, że wydajesz się być poruszona myślą o tym, że jestem wampirem. Pozbieraj się, jeśli możesz. Prawdę mówiąc obawiam się, że to będzie najmniejszy szok, jaki na ciebie czeka tej nocy. Proszę, nie marnuj chwili próbując dojść racjonalnego, naukowego wyjaśnienia, ponieważ takiego nie ma. Jestem, czym jestem. Czym wielu, wielu z nas jest-jak uważają niektórzy-zbyt wielu, Psiakrew, czy naprawdę jesteś aż tak głupia? Usiądź z powrotem. Powiedziałem usiądź. Teraz popatrz. Spokój, przestań krzyczeć. Nikt nie przyjdzie cię uratować i nikt nie zadzwoni na policję-nie w tym budynku. Dyskretni sąsiedzi są błogosławieństwem dla kogoś w mojej sytuacji. To wspaniale jak ignorują wszystko, co ich bezpośrednio nie dotyczy. No, przynajmniej masz dowód. Teraz mi wierzysz? Tak, to krew, w tej drugiej karafce; podawana zimna, oczywiście traci wiele ze swego smaku. Możesz spróbować, jeśli chcesz, ale nie polecam, nie. Nie jesteś przygotowana, aby smakować takie rzeczy, przynajmniej nie w obecnym kształcie. Nie wybiegaj naprzód próbując odgadnąć moje intencje, moja droga. Jeżeli miałbym zachować się zgodnie z twoimi ulubionymi kalkami, byłabyś już martwa. Cóż, w końcu jestem drapieżnikiem, a cały twój gatunek jest moją ofiarą.
Poczatki
Czuję, że powinniśmy zacząć od samego początku całej rzeczy. Faktycznie jestem wampirem, wyniesionym do tego stanu egzystencji w roku 1796 przez kobietę, którą przedstawiono mi jako, cytuję, "damę wieczoru". Człowiek, który nas sobie przedstawił-jeden z jej służących-miał dziwne poczucie humoru. Ale odbiegam od tematu. Tak, piję ludzką krew. Bez pożywienia, które ona zapewnia, uschnąłbym; z nim, będę żył wiecznie. Tak, wiecznie, Aż nie zostanę zniszczony-a zniszczenie Przeklętego nie jest takim zwykłym działaniem, mogę cię zapewnić-my wampiry jesteśmy w każdym calu tymi nieśmiertelnymi, o których krążą legendy. Tylko słońce i wrażenia, które ono wywołuje, pozostają dla nas na zawsze zabronione; my, Spokrewnieni, możemy pić przez noce niekończących się wieków, możemy pozostawać niezmiennymi, podczas gdy wszystko, co znamy, obraca się w pył i jest zastępowane przez kolejny rekwizyt, który obróci się w pył, i tak w kółko... Ach, znowu tracę wątek. Krew, tak, krew. Mogę przetrwać na krwi zwierząt-większość z nas może, poza naprawdę starymi spośród naszego rodzaju-ale taka dieta jest nieprzyjemna. Niesmaczna. Nie, wszyscy chcemy żywić się najlepszym winem, inaczej można cały czas mieć przytłumiony ból we wnętrznościach, którego nigdy nie można się pozbyć. Jest gorszy od głodu, a wampir, który zbyt długo działa bez pożywienia się, ma skłonność do demonstrowania godnego pożałowania braku samokontroli. Są jeszcze inne ukryte oznaki mojej kondycji. Moje serce nie bije; siła mojej woli wystarczy, by zmusić krew do płynięcia w mym ciele. Moje wewnętrzne organy, zgodnie z tym, co mówią wszyscy, zanikły do szczątkowych łupinek, ale to nie będzie miało znaczenia dla koronera, bo kiedy zostanę zabity naprawdę, błyskawicznie rozpadnę się w proch. Teraz nie kłopoczę się takimi drobiazgami jak oddychanie, ekstremalne temperatury i tym podobne. Moja skóra jest zimna, chociaż mogę podjąć wysiłek, aby ją ogrzać. Czyniąc taki wysiłek, kosztuje mnie to ubytek cennej krwi. Zwykłe jedzenie napawa mnie obrzydzeniem i nie zostaje na dłużej niż kilka sekund w tym, co pozostało z mojego żołądka. Nawet z wiecznością rozciągającą się przede mną, moja droga, mam lepsze pomysły na wykorzystanie swojego czasu, niż przesiadywać w toaletach, wyciskając z siebie resztki żarcia. W pojęciu laika nie jestem już więcej człowiekiem. W rzeczywistości jestem po prostu pijącym krew, chodzącym trupem, nie do odróżnienia od innych w kostnicy, poza tym, że się ruszam. Zachowałem wspomnienia takie jak ogrzewanie mojego ciała i pamiętanie o tym, by mrugać do towarzystwa tak jak do ciebie. Powiedz m dziękuje, moja droga. Utrzymywanie się rześkim i różowym, patrząc na ciebie, kosztuje mnie więcej, niż możesz to sobie wyobrazić. Ach, wracajmy do picia krwi. Charakterystycznego aktu, jak już powiedziałem, mojego stanu. Tak, obawiam się, że to konieczność. Chociaż nie trzeba zabijać ofiary. Wszystko, co potrzebne, to trochę samokontroli wysiłku, by zamknąć ranę-i nie, nie wszyscy pijemy z szyi. Możesz skreślić kolejną kliszę ze swojej listy. Pojawia się problem z pozostawieniem ofiary żywej, bo gdy ktoś nie ma pewnych...Zabezpieczeń, ona pamięta. Takie złamanie Maskarady nie jest niczym dobrym. Często o wiele sensowniej jest po prostu zabić.
Mój problem z piciem
Sedno sprawy tak naprawdę leży w tym, że picie krwi nie tylko pozwala na przedłużenie mego istnienia , ale dostarcza doznań, jakich nic innego na tym świecie nie może zaoferować. Jak to jest? Moja droga. Słowami nie da się tego opisać. Wyobraź sobie picie najlepszego szampana i najbardziej zmysłowe uczucia, jakie kiedykolwiek doświadczyłaś. Dodaj do tego dreszcz, jaki czuje palacz opium, gdy bierze pierwszy mach z nowej fajki, i możesz mieć pewne poczucie, bardzo, bardzo maleńkie poczucie tego, jak to jest, gdy pije się krew bydła-wybacz mi, żyjącej ludzkiej istoty. Dzisiejsi nałogowcy będą kłamać, kraść, oszukiwać, by zdobyć swój bilecik do nieba. Mój jest lepszy i czyni mnie jeszcze nieśmiertelnym. Czy potrafisz sobie wyobrazić czyny, które mógłbym popełnić, by zaspokoić swój głód? Nawet nie próbuj snuć przypuszczeń; prawda jest gorsz, niż potrafisz to sobie wyobrazić. A inni z mojego gatunku uważają mnie za dżentelmena. Teraz wyobraź sobie niektórych moich krewnych, tych, którzy nie są tacy mili jak ja. Mogą-i taka jest prawda-popełniać czyny, o których nawet ja nie chcę myśleć. I w tym miejscu znajdujesz się ty, biedna, mała, śmiertelna istotka, która dowiaduje się, jak kruche jest jej istnienie. Zaczynasz się już bać? Powinnaś.
Pierwszy smiertelny lyk
Większości pierwszy łuk krwi pije się w noc, gdy stajesz się wampirem-jednym z rodziny, Jak lubimy siebie nazywać. Proces nazywany jest spokrewnieniem, i ma dwie charakterystyczne i raczej trudne fazy. Pierwsza jest prosta: wampir; który pragnie stworzyć potomka, wypija do ostatniej kropli całą krew swojego przyszłego ?dziecka?. To nie różni się od normalnego picia, poza ty, że nie trzeba się martwić o wymazywanie pamięci lub o pozbycie się ciała po wszystkim. Różnica przychodzi później. W momencie, gdy ostatnia cząsteczka opuściła ciało, ?ojciec? wampir-termin techniczny to ?stwórca?- następnie zwraca część swej zdobyczy. Przegryza swoją wargę lub nadgarstek, lub cokolwiek, i pozwala cząstce swej krwi przejść przez usta swej ofiary. Przyjmując, że śmiertelny nie opierał się aktywnie i udanie procesowi-a uwierz mi, niewielu tak robi-i przyjmując, że stwórca nie spóźnił się z ofiarowaniem swego daru, krew przepływa powoli przez gardło ofiary i przewraca ją do życia, jednak już jako wampira. Wydaje się proste, nie? Prawda jest, a prawda zawsze jest nie taka jak powinna być, bardziej skomplikowana. Moje własne Spokrewnienie może wyglądać na streszczenie niezwykle romantycznej opowieści, jakie o nas w tym wieku opowiadacie, i nawet pomimo tego rzuca mną na samo wspomnienie. Były tam wszystkie składniki romansu ?oświetlona świecami sypialnia, wypite w połowie kielichy wina, falującą, blada pierś mojej pani-ktoś mógłby pomyśleć, że uciekliśmy z przyjęcia na strony powieści. Padliśmy na łóżko i po chwili uniesienia namiętnością zatopiła swe kły w mej szyi. Pomiędzy przyjemnością tej chwili i przyjemnością jej picia-tak, to jest całkiem zadowolony. Pamiętam wyraźnie, jak myślałem, że zaraz po wszystkim moja matka była tuż przy mnie i że ta swobodna kobieta sprowadzi na mnie śmierć, pamiętam nawet, jak śmiałem się, gdy moja stwórczyni spijała moje życie. I wtedy, gdy tak leżałem, patrząc na otwarte, błyszczące drzwi przede mną, gdy moja dusza podjęła pierwsze niepewne kroki w kierunku Nieba, ona przecięła swój nadgarstek i wlała jad wiecznego życia do mego gardła. Możesz wyśmiać mnie za to, że nie odrzuciłem jej oferty, ale nawet w obliczu Boga życia jest słodkie Jej krew paliła, gdy spływa po moich wargach do gardła, a ja odkryłem, że chcę żyć. Ból. Który przyniosła krew, dowiódł, że byłem żywy. I gdy stało się jasnym, że nie wstąpię do Nieba, Świecące drzwi zniknęły z uczuciem niewypowiedzianego smutku, zostawiając mnie z moją stwórczynią i morderczym głodem. Na szczęście była na tyle miła, że była przy mnie w trakcie zmiany; uwiodła mego najlepszego przyjaciela, zanim mnie podeszła, i ukryła go w sąsiednim pokoju jak chomik magazynujący swoje zapasy. Kiedy ja opuszczałem moje umierające ciało, on leżał bez czucia, czekając na mój głód. Ach, tak, głód stworzenia. Ta odrobina krew, której stwórca używa, by obdarzyć cię Spokrewnieniem to niewiele-kilka kropli o znaczeniu bardziej mistycznym niż odżywczym. Na pewno nie dostarczą tyle pożywienia, by zaspokoić głód nowonarodzonego wampira. Nowonarodzony potomek powinien się modlić, by jego stwórca zgromadził kilka butelek lub jeszcze lepiej ciał, by było coś, z czego mógłby pić zaraz po zmianie. Byłem świadkiem horroru dopiero, co Spokrewnionych, poddanych temu niedające się kontrolować głodzie, którzy w swym szaleństwie rozrywali na strzępy każdego, kto był w pobliżu. Zabijesz swego ukochanego, swoje dziecko, swoich rodziców, swojego księdza, by ugasić to pragnienie, i będzie ci dobrze-tak długo, jak długo trwa szał. W tym właśnie, moja droga, cały sęk. Ponieważ nieważne jak długo trwasz w tym stanie szału, nieważne, co go wywołało-strach czy głód, czy ból, czy wściekłość-nieważne na jak długo poddałaś się temu zwierzęciu wewnątrz ciebie, nie możesz kontrolować tego, co robisz, i zawsze upadasz. To wtedy musisz poradzić sobie z konsekwencjami swego czynu, gdy to zwierzę noszące twoją skórę sprawowało kontrolę. A pierwszy szał nigdy nie jest ostatnim. Ktoś mógłby pomyśleć, że w miarę dojrzewania jest coraz łatwiej panować na utratą kontroli. Ktoś, kto tak myśli, jest w błędzie
Bestia
Zwierzęca strona natury wampira nazywana jest Bestią, co jest, Jak podejrzewam, próbą demonizowania jej przez rozdwojenie jaźni. Niestety, zwyczajne nadanie ohydnemu popędowi innego imienia nie wystarczy, by go powstrzymać. Na końcu Bestia i tak zawsze wygrywa, jestem tego pewien. Jeśli ktoś przetrwa wystarczająco długo jako wampir, jego własna natura zmusza go do obscenicznych rzeczy. I ostatecznie przyzwyczaja się do popełnienia tych okropności i posuwa się do nowych, i wszystko, co było ludzkie w tym wampirze umiera. Kiedy ostatni okruch człowieczeństwa w wampirze zanika-i, kiedy wystarczająco się napatrzył na przyjaciół, kochanków i potomków, którzy odeszli, wtedy Bestia go przejmuje raz na zawsze Wampir staje zwierzęciem. Jeśli kiedykolwiek osiągniesz ten stan, są szanse, że nie zauważysz nawet, kiedy stałaś się jak wściekły pies. Jeśli twoja wola jest silna i masz przyzwoite poczucie własnego ja, możesz przetrwać dekady, wieki nawet-rozmawiałem ze Spokrewnionym, który ma już dwa tysiące lat. Ale nigdy, przenigdy nie będziesz wolna od strach, że Bestia pewnej nocy zwycięży. Oczywiście najlepszą drogą by zwalczyć Bestię, to być cały czas w bojowym nastroju, a to oznacza regularnie się odżywiać. I znów regularne odżywianie się oznacza, że wcześniej lub później zaczniesz zbijać bydło -śmiertelnych-i im więcej bydła zabijesz, tym łatwiejsze staje się zabijanie. W ten sposób wygrywa Bestia. Nawet, jeśli nie robisz tego umyślnie, nawet, jeśli proces zaczyna się przypadkowo, Wcześniej lub później przywykniesz do widoku świeżego trupa, leżącego u twoich stóp, za którego jesteś odpowiedzialna. Po dziesiątym, setnym, tysięcznym trupie przestaje on być osobą i staje się obiektem, żywicielem. Notatką w twojej historii Wieków. A ty w tym momencie przestajesz być w najmniejszym stopniu człowiekiem.
Powrót do Krwi
Ale krew to coś więcej niż jedzenie, znacznie więcej. To moc tak wielka, że niektóre wampiry nazywają się vitae -życie. Krew, poza tym, że jest niezbędna, by przeżyć, może być użyta na wiele sposobów. Legendarna siła lub szybkość wampirów? Produkt odpowiedniego zastosowania krwi. Niewrażliwość na śmiertelne rany? Kolejny łyk z tego samego źródła. Władowano w mój brzuch cały magazynek pistoletu i ani o odrobinę nie zwolniłem. I oczywiście krew może spowodować, że moja skóra będzie wyglądać, cóż, prawie jak ludzka. Oczywiście wszystko ma swoją cenę. Im więcej krwi zużyłem na takie salonowe sztuczki, tym szybciej zużywa się to, co jest w moim żołądku. Im szybciej opróżniam swoje flaki, tym wcześniej musze pić i polować po raz kolejny. Wolisz, więc, żebym przestał z tą sztuczką i ciepłem, prawda? Jestem twoim dłużnikiem. To takie ożywcze spotkać taką młodą osobę, która pragnie nie zważać na pozory, nie uważasz? Hmm? Moja droga, gdybyś była sześć razy starsza niż dziś, mogłabyś być moją córką. Młodą to odpowiednie słowo. Czuję, że robię się coraz głodniejszy. Miałabyś coś sprzeciw towarzyszeniu mi w mieście? Inna wersja jest taka, że zostawię cię tutaj jako więźnia, ale wolałbym tego nie robić. Bez wątpienia zaczęłabyś kombinować, jak uciec, a ja straciłbym moje antyki, które mogłabyś uszkodzić. Ciebie mogę zastąpić. Mojej własności nie. Proste.
Klamstwa
Jest mi miło, że zdecydowałaś się w końcu pójść. Szczęśliwie, że znalazłem dla ciebie coś odpowiedniego w garderobie pokoju gościnnego, nieprawdaż? Nie, nie z wcześniejszej ofiary, jeśli o to się martwisz, po prostu, kiedy pewne sytuacje powtarzają się w przeciągu stu dwudziestu lat, uczysz się, by być zawsze przygotowanym. Chyba nie spodziewasz się, że jesteś pierwszą kobietą, którą spacerowałem od czasu mego Spokrewnienia? Jesteś wspaniała, ale nie pozwól, by ci to uderzyło do głowy, moja droga. Zimno dziś. Widzę, że gapisz się na mój oddech-tak, paruje jak twój. To kolejny sposób użycia krwi, jeden z użyteczniejszych, by ukryć przed łowcami wampirów i innych nieprzyjemnymi istotami. Zdziwiłabyś się, jak wielu z mojego rodzaju zakończyło swoje istnienie, bo zapomniano o drobnym szczególe. Diabeł kryje się w szczegółach i jest tak samo szczęśliwy, gdy może zwrócić się przeciw swoim domniemanym sługom jak przeciw tym, którzy myślą, że działają w boskiej intencji. Tak, tymczasem ten wilk chce się wmieszać w stado. Hmm. Łowcy. Są złymi, złymi ludźmi, pełnymi zapału i determinacji dla ich samowolnej wytyczonej misji. Większości z nich nie udało się podejść na pół mili, by zniszczyć kogoś z mojego rodzaju; z pozostałych, znaczna większość czyni dla swojej sprawy więcej krzywdy niż dobra. Wygrywają słabych i głupich ze stanu nie życia, pozostawiając lepsze, sprytniejsze, silniejsze wampiry. Większość działa na własną rękę, banda śmiecia nosząca śrutówki i kołki, przemierzającą noc. Inni pracują dla różnych agencji rządu, Przekonanego, że jesteśmy częścią planu jakiegoś wroga chcącego obalić narodowy model. Matoły. Najbardziej niebezpieczni łowcy związani są kościołem katolickim i czymś nazywanym stowarzyszeniem Leopolda. Nie daj się oszukać: to współczesna Inkwizycja. Oni i inni poznali wystarczająco sporo prawdy o Rodzinie, by wyciągnąć wszystkie złe wnioski. Zgodnie z tym, co myśli łowca wampirów, wszyscy jesteśmy pionkami Szatana, zesłanymi na Ziemię, by siać chaos i służyć naszemu diabelskiemu Panu. To zwyczajnie gówno prawda. Nie mam żadnego pana ani wampira, ani człowieka; nie służę żadnej woli poza swoją. Wampiry po prostu mają...Apetyt i cele, które różnią się od tego, co Przeciętny Inkwizytor uważa za normalne. I znów powiedziano mi, że drą szaty i biczują się, co także trudno uznać za przyzwoite zachowanie. Jest całe mnóstwo innych półprawd i nieporozumień, z których większość służy naszym celom. Widzisz kościół przed nami? Zobaczysz, że stoję nim media crucis -dokładnie tam, gdzie cień krzyża pada na ulicę ?i nie czyni mi to najmniejszej krzywdy. Także żaden inny krucyfiks, Gwiazda Dawida ani żaden inny religijny symbol, chyba, że osoba go trzymająca sama ma trochę wiary w sobie. Ale ten rodzaj wiary jest dziś naprawdę rzadki, Zapewniam cię. W dziewięciu przypadkach na dziesięć możesz natknąć się na księdza, wyrwać mu krzyż z rąk i zabić go w chwili, gdy on wciąż będzie pytał Boga, co dokładnie poszło nie tak. Nie, żebym ja robił takie rzeczy, oczywiście. Większość rzeczy, które ci sprzedają w filmach to bujdy. Czosnek? Nic nie wart. Kołek? Tylko, jeśli trafi cię prosto w serce, i nawet wtedy tylko cię unieruchamia. Płynąca woda? Kąpie się, dziękuje bardzo. Słońce? Cóż, jest rzeczywiście bolesne, ale potrzeba więcej niż jednego promyczka, by obrócić się w proch. To samo z otwartym ogniem-pali cię, ale zajmuje to więcej niż sekundę. Czy ja rzeczywiście używam ?cię? w tych wszystkich przykładach? Jest mi strasznie przykro. Nie wiem, co mnie naszło. Co do tego gdzie teraz idziemy, cóż, idziemy do nocnego klubu. Bardziej dokładnie, idziemy do wodopoju, gdzie zbiera się bydło nieświadome, że w pobliżu są drapieżniki. Ty także spotkasz kilku z mojego rodzaju, z innych rodów. Nie martw się, jesteś bezpieczna tak długo, jak znajdujesz się w moim towarzystwie. Nie pozwolę nikomu skrzywdzić cię dzisiejszej nocy.
Smak krwi
Jesteśmy na miejscu: Xero, ostatnie odkrycie dla nocnego życia w tej metropolii. Fajne miejsce pojawiają się i znikają-sale dansingowe zmieniają się w kluby Dyskusyjne, te w kluby jazzowe i bary z hamburgerami, które przekształcają się w kawiarnie, dyskoteki i wreszcie... W to. Szczegóły nie są ważne; zawsze znajdą się miejsca, gdzie młodzi mogą pokazać jak są buntowniczy, przynajmniej do chwili, gdy skończą się pieniądze. Chcą zaznać niebezpieczeństwa, tak jak my smaku krwi. Skrzyżowanie naszych interesów jest naturalne, ale ironia sytuacji jest dla nich stracona. Nie, nie będziemy musieli czekać w kolejce. Bramkarz przy drzwiach to jeden z naszych, zobaczysz. On jest tym, co nazywamy ghulem. Pije trochę krwi wampirzej i w zamian poznaje część z korzyści bycia wampirem. Tylko kilka, zrozum -ghule są całkowicie śmiertelni. Korzyści z tego układu są ograniczone; ghule nie otrzymują wszystkich naszych mocy, ale w zamian mogą w dalszym ciągu płodzić dzieci, czuć słońce na ramionach... I przypadkowo utopić się. Tak, możliwość stworzenia ghula to kolejna właściwość krwi. Jest wiele ważnych rzeczy, których ci nie powiedziałem o krwi; w końcu nie płacą mi za bycie twoim nauczycielem. Wciąż ciekawa? Dobrze, posłuchaj tego. Wypij trzy razy krew wampira i jesteś beznadziejnie zniewolona przez niego. Rezultat tego uczucia nazywamy więzią krwi i jeśli wampir ciągle jeszcze ją wzmacnia, ta więź może trwać wiecznie. W końcu nawet śmierć nie pozwoli ci od tego uciec. Możesz to sobie wyobrazić? Być zmuszonym do kochania kogoś na zawsze? Wiedząc, że miłość, jaką ją darzysz-która jest tak silna, że zabijesz lub umrzesz dla tej osoby-jest kłamstwem, cholernym kłamstwem? Nienawidzisz i kochasz jednocześnie, i nie możesz nic z tym zrobić. Tak, brzmi to jakby mówił o swoich własnych doświadczeniach, prawda? Zabawne jak to działa. Uważaj na nogi tutaj; kierownictwo zapomina, że nie wszyscy goście widzą w ciemnościach.
Osobny gatunek
Teraz, zanim cię przedstawię, krótki kurs na temat stosunków w rodzinie. Zgodnie z legendami wampirów, wszyscy pochodzimy od Kaina, syna Adama i Ewy. Przypuszczalnie Bóg pokarał Kaina za zabicie Abla, zmieniając go w wampira; znamię, jakim Bóg obdarzył Kaina, było w istocie klątwą wampiryzmu. Kain odkrył, że może przekazać swą klątwę dalej przez Spokrewnienie, i stworzył potomka, by ulżył swe samotności. Niestety, proces nie zatrzymał się w tym miejscu. Każdy z potomków, i tak dalej. Kain zrozumiał swój błąd, zakazał dalszego tworzenia wampirów i zniknął. Oczywiście, gdy niema kota, myszy grasują. Młodsze wampiry nie posłuchały, tak jak można się tego spodziewać, dlatego jestem tutaj. Oczywiście każdy krok z dala od Kaina-każde pokolenie wampirów-jest trochę słabsze, troszkę bliżej śmiert3elnych. Kain jest pierwszym pokoleniem, jego potomkowie są drugim, i tak dalej, po kolei. Trzynaste pokolenie jest prawdopodobnie ostatnim wartym oleju, na którym smażyliby się w piekle; dochodzę do przekonania, że czternaste pokolenie jest jakąś hybrydą. Nigdy nikogo nie pytaj o pokolenie. Uważane to jest za śmiertelną obrazę. Ale to nie wszystko-możesz mnie usłyszeć w tym hałasie? Dlaczego śmiertelni chcą przy tym tańczyć, ten hałas na tak wysokim poziomie? W każdym bądź razie, nie wszyscy jesteśmy tacy jak Kain. Świat stałby się rajem, gdybyśmy byli! Zamiast tego, każdy z wnuków Kaina-przedpotowcy, jak nazywamy te mityczne istoty, gdyż uważa się, że przechodzą jeszcze z czasów przed małym potopem Noego-prawdopodobnie dzierżył unikalne mistyczne dary i klątwy i wszystkie wampiry pochodzące od tego szczególnego Spokrewnionego wciąż mają te cechy. Staliśmy się wyspecjalizowani, hodowani jak psy myśliwskie lub konie wyścigowe, a te wyspecjalizowane rody nazwano klanami. Trzynaście wielkich klanów jest nam znanych, każdy z odrębnymi mocami i podglądami. Te moce, tak przy okazji, nazywamy Dyscyplinami. Rzeczywiście są magiczne. Widziałaś, jak użyłem jednej ze swoich. Módl się, żebyś nie poznała innych. Ach, jeszcze jest Juhad. Odwieczna walka, Wielka gra, czy jaki tam poetycki przydomek ktoś zapragnie mu nadać. Większość Spokrewnionych powiedziałaby, że Juhad, tak jak Przedpotopowcy, jest niczym innym jak mitem, ale wielu w to wierzy, głęboko w swych martwych. Zimnych sercach. Jak głoszą opowieści, w czasie pierwszych nocy, najstarsi potomkowie Kaina zaczęli toczyć między sobą wojnę, używając swych własnych potomków i bydła jako pionków posyłanych tam i z powrotem przeciwko sługom swych wrogów. Oczywiście, ponieważ my wampiry jesteśmy nieśmiertelni, antyczni feudałowie nigdy całkowicie nie wyginęli, i tak gra pozorów i gróźb, obrony i kontraktu toczy się dalej-jak mówią-po dzisiejszą noc, z większością uczestników nieświadomych, że są sześcią wojny. Spokrewnionych przeciw Spokrewnionemu, klan przeciw klanowi, śmiertelny naród przeciw innemu śmiertelnemu narodowi, wszyscy pociągani za sznurki przez ukrytych lalkarzy. Głupie uczucie, naprawdę. I wiesz, nocami widziałem wiele dziwnych rzeczy i czasami zastanawiam się, czy moje działania są naprawdę moimi własnym... Ach, dobrze już. Egzystencjalne bzdety. W każdym bądź racie pozwól, że cię przedstawię znajomym. Widzisz tę kobietę tam w tej czarnej, koronkowej sukience i wysokim kapeluszu? Nie, nie tę, tę drugą. Nazywa się Jillian. Jest jedną z nas, ale z innego klanu niż mój. Dokładnie, to należy do klanu Toreador; Klan Róży, jak go nazywają. Sztuka, piękni chłopcy, wyobrażający sobie, że są bohaterami z Keatsa lub Selleya. Takie jest powszechne przekonanie. Ja niewiele zważam na stereotypy, zwłaszcza te szlachetne. Dżentelmen w czarnym garniturze i koszuli bez kołnierzyka, próbujący niezauważenie obserwować Jillian i jej znajomych? To Paolo, Tremere. Tremere są magami, całkiem przykrymi i tajemniczymi. Zdenerwuj jednego z nich i będziesz miała całą ich bandę przeciwko sobie. A tam w rogu chuligan w motocyklowej kurtce, wyglądający na szorstkiego i zamyślonego Devin. Klan Brujah, podburzacz tłumu. Wcześniej czy później jego bajroniczna postawa zwróci uwagę jakiejś kobiety, pozwoli się rozweselić z zabrać do domu, a wtedy... Cóż, wiesz, co wtedy się dzieje. Nawet nie myśl o tym, by przeszkodzić, bo sam cię zbije. Pomyśl o sobie, jakbyś oglądała na żywo film dokumentalny. To jest to, co tutaj się dzieje, naprawdę. Przetrwają przystosowani. Stado ludzkie straci jedno lub dwa zwierzaki, ale większość będzie żyć dalej, nietknięta. To jest równowaga pomiędzy drapieżnikami i ofiarami. Właśnie o to chodzi Camarilli, o utrzymanie równowagi. Zapewnienie, że nie wpadnę w amok w stadzie i że nie dowiesz się, że wokół ciebie są łowcy. Co to jest Camarilla? Nic wielkiego, jak twierdzą niektóre wampiry. W teorii jest to ochrona organizacja, nakierowana na zapewnienie porządku i utrzymanie Maskarady. W rzeczywistości należy do niej tylko siedem wielkich klanów, plus różni pochlebcy. Kilka innych klanów pozuje na niezależne, a reszta to bestialski kult zwany Sabatem. Sabat powoduje, że ten tam, Devin, wygląda jak nauczyciel z przedszkola; są o wiele bliżej tego, co Inkwizycja myśli o nas z Camarilli. Nie popełnij błędu myśląc, że my w Camarilli jesteśmy mili. Nie jesteśmy. Zdajemy sobie z tego sprawę, że jest o wiele bezpieczniej współistnieć i pracować nad wami, niż z wami walczyć. Nigdy, przenigdy nie daj się oszukać, że jesteśmy dobrymi chłopcami. Po prostu więcej z was pożytku, gdy jesteście żywi a nie martwi. Żadnych dobrych perspektyw na dzisiejszą noc, wydaje mi się, że Devin cię zauważył. Wyjdźmy stąd. Wyglądasz, jakbyś potrzebowała świeżego powietrza, a to miejsce zaczyna mnie nudzić. Nie, nie zamierzam się zabić i wpić twej krwi na ulicy. Akt Spokrewnienia powinien być ofiarowany w komforcie, w luksusie. Poza tym, moi ghule powinni zgromadzić wystarczająco wiele pożywienia na twój pierwszy głód; jestem szczodrym stwórcą. Proszę, nie udawaj zszokowanej. Naiwność nie pasuje do ciebie. Dawałem wskazówki przez całą noc, a ty je skwapliwie podejmowałaś. Poza tym, nie myślał chyba, że opowiem ci o tym wszystkim i pozwolę odejść? Och, większość ludzi pomyślałaby, że oszalałaś, gdybyś powtórzyła moją opowieść, ale wystarczająco wielu by uwierzyło. Uwierzyliby i powiedzieli innym. I wszystko rozpadłoby się jak domek z kart. Tak, więc, moja droga, nie ma szansy, byś wyszła z tego żywa. Możesz jednak wyjść z tego martwa. Wiesz, co ci oferuje. Wiesz, że tam w głębi swej duszy pragniesz tego. Gdyby tak nie było, próbowałabyś uciec parę godzin temu. Ale ty wciąż tu jesteś. Więc, wspaniała pani, czy mam cię uczynić wiecznie żywą?
Tak? Jestem zaszczycony. Weź mnie pod ramię, moja droga. Boisz się jeszcze?
Powinnaś.
|
|