AKTUALIZACJA Strona główna Encyklopedia rodzaju wampirzego Wampirza hierarchia Historia kainitów Tradycje Klany Sekty Dyscypliny Więzy krwi Wampir: Maskarada Podręcznik Ventrue Ważni kainici Zarząd Ventrue Teksty różne Konwenty Plotki Sesje Muzyka Twórczość Galeria Opowiadania Wirtualna Biblioteka O mnie Download Księga Gości Ankieta Linki Podziękowania Forum Conclave- chat Blog Ventrue1



Juan Sanchez Ramirez


Juan Sanchez Ramirez
di Toledo


Historia: Urodziłem się dwudzestegotrzeciego września roku pańskiego 1170. W rodzinie alkada z Toledo. Mój ojciec zwał się Carlos Ramirez, lecz wszyscy mówili do niego don Carlos lub don Ramirez. Był on też jednym z najlepszych płatnerzy w Toledo. Moją matką była Alejandra Sanchez. Miałem też dwóch braci. Ludzie mówili że będziemy najlepszymi płatnerzami w Toledo. Miało jednak stać się inaczej. Gdy miałem siedemnaście lat ojciec kazał powiedział mi że wybrał już dla mnie żonę. Córkę swojego przyjaciela kupca Felipe Ardiano, piękną Simone Belle. Byłem szczęśliwy, dziewczę było naprawdę piękne. Ja również jej się podobałem. Niebyło nic co mogło by mnie z nią rozdzielić.
A jednak.
Jednak gdy osiagnełem dziewiętnasty rok życia musiałem na rozkaz króla jechać w obce miejsca bronić Ziemi Świętej i Grobu Pańskiego przed Saracenami. Cóż wyruszyłem wiec do tej obcej ziemi a przecież świętej. Jak powiedział mój ojciec to zaszczyt być wybranym by jej bronić powinienem się cieszyć i radować, i tylu sławnych mężów zobaczę. Wiec "cieszyłem się" i "radowałem". Lecz cień ogarnął me serce i obiecałem mej pani że innej mieć nie będę i że przywiozę jej relikwie jeśli na mnie poczeka. Wyruszyłem wiec między "dostojnymi", największymi królami Europy tak nam mówiono bo mało co ich wdziałem. Jak się idzie w pierwszej linii to rzadko widać co jest z tyłu. A szedł tam miedzy innymi Ryszard król Anglii, Fryderyk Barbarossa, Filip August król Francji. Walczyliśmy i umierali za wiarę. Walcząc z okrutnymi Saracenami krzywdzicielami chrześcijańskiego świata. A jednak był człek okrutniejszy od nich, człek który z zimną krwią zabijał kobiety i dzieci, Ryszard król Anglii. Do domu wróciłem po czterech latach gnałem jak na skrzydłach bo przecież dopełniłem obietnicy. Przywiozłem też wielkie łupy, tytuł i to co najcenniejsze srebrny krzyż prosty, srebrny, bez ozdób a jednak z największą ozdobą, ponieważ z zalanym wewnątrz kawałkiem drzewa z krzyża Jezusa. Zapukałem i czekałem aż wyjdzie. I stanąłem zdumiony bo oto stała przede mną Ona. Piękna Simona, moja ukochana, z dzieckiem na ręku, żona Mojego brata.
To dla niej nie umarłem, a przecież nie mogła być moja. Przekląłem dzień w którym na wyprawę wyruszyłem i odeszłem nie wyżekłszy ani słowa. Po drodze do domu stała Oberża wiec zaszedłem do niej i przez cztery dni nie wychodziłem z tamtą, dopiero piątego dnia nieprzytomnego mnie do domu mego ojca przyniesiono. Przez kilka następnych lat takiego wesołego życia zażywałem, nie słuchałem ojca ni zaklęć matki. Nie chciałem się ożenić i ustatkować wiedziałem też ze tęsknie za wojną. Za orężem. W 1202-gim to chyba był na początku roku zdaje się jak gdy wracałem z karczmy. Zbóje jakoweś dziewkę z domu porywali. Nie mogłem nie zareagować i dwóch z nich poszło do ziemi a mnie za zabicie bardzo szlachetnie urodzonego topór by czekał, lecz kolejna krucjata przyszła i miałem wybór albo miecz Kata, albo miecze saracenów. Wybrałem to drugie. Wyprawa dla mnie była owocna, łupy wielkie zebrałem i imię moje było sławne w tamtych stronach, potrafiłem wszak robić żelazem. Z Miasta Konstantyna udałem się do miasta Lwa. W domu wszak nie mogłem się pokazywać bo bym pewnie głowe stracił. mieszkałem w Wenecji lat kilka hulając i używając żywota. Do czasu aż spotkałem Ferrare rycerza aragońskiego. Piliśmy razem wiele wieczorów, używaliśmy jadła i panien z zamtuza. Aż pewnego wieczoru.... nie, nie umiem o tym opowiadać. W każdym bądź razi stałem się tym kim jestem teraz. Stałem się Wampirem, Dzieckiem Nocy, żywym pośród umarłych i umarłym pośród żywych. Zostałem Ventrue, jak się później dowiedziałem to arystokraci pośród Kainitów. Kiedyś byłem Wielkim Wojownikiem, Pogromcą Saracenów, teraz stałem się nikim, stałem się kimś kto uklęknie i zegnie kark by Oj...., wybaczcie to słowo nie chce mi przejść przez gardło, mógł oczyścić buty. I do tego musiałem pić krew, jego krew, to było dla mnie obrzydliwe, ale z największą rozkoszom wyssał bym ją z niego do ostatniej kropli jeżeli to miało by mnie uwolnić. Była jeszcze Jasmina piękna, młoda dziewczyna najwyżej siedemnastoletnia, o pięknych oczach wschodu, pięknych kształtach, i też ... On .... była jego dzieckiem. To właściwie Ona mnie nauczyła tego co powinienem wiedzieć o tym kim jestem. Tego co jej Ferrara powiedział na temat Kainitów. Powiedział jej ponieważ była tym kim była, była kobietą. Okres spędzony z Ferrarą wydawał mi się wiecznością, każdego dna chciałem go zabić, lecz więź nie pozwalała mi na to. Nie mogłem też uciec. spędziłem tam dwadzieścia siedem lat mego nie życia, żyjąc gorzej od niewolnika. Teraz po tych wszystkich latach wiem że ona poświeciła się dla mnie, ... ale tylko w taki sposób mogłem z tamtąd uciec.
Opuściłem Wenecje i udałem się na wschód Gdzie kiedyś byłem wielkim wojownikiem. Włóczyłem się po ruinach czasami czekając aż prawie do samego świtu, chciałem wracać do Ferrary, ale w koncu to przeszło. Gdy krązyłem nocą po ruinach zabi.. hmm pozywiając się na szczurach i włuczęgach, dlaczego pierwszym moim w życiu posiłkiem musiała buć ta ciemnowłosa dziewczyna . Zobaczyłem dwuch wojowników walczących z trzecim, byli jacyś dziwni, a potem to dostrzegłem oni też byli Dziećmi Nocy. Pomuślałem w tedy że jeśli nawet mnie zabiją, hmm w sumie przecierz byłem już martwy, ale jakoś mnie unicestwią to będzie to lepsze niż takie egzystowanie. Pomogłem mu i odziwo udało się mi ich odpędzić.
spędziłem tam kilka nocy rozmawiając z moim nowym przyjacielem, ostrzegał mnie on że oni mogą nasłać na mnie jakiś wampirzych zabójców.
I tak też się stało ten ... sk... co się mienił moim przyjacielem ten któremu uratowałem zycie, zdradził moją kryjówke i Assasin przyszedł po mnie. Gdy ujłem tego saraceńskiego wojownika, powruciło to co było od lat zapomniane w odległej przeszłości, znowu poczujem w sobie wojownika i pokonałem zabójce. Dopiero puzniej dowiedzałem się że jeżeli ktoś pokona assamite gdy ten dostanie na niego zlecienie staje się jak by to żec święty inni nie polują już na niego. Mieszkałem dalej w ruinach nie pokojony przez nikogo az pewnej nocy przyszedł jeden z zabujców. Zaproponował mi coś dziwnego, słyszał o mnie kiedy byłem tu poraz pierwszy, lecz giaurów nie przemienia się w Assamitów. Zaproponował mi bym przyłaczył się do nich i gromił z nimi giaurów. Nie wiem dlaczego się zgodziłem. I od tej pory byłem zwany Sa'ika "Błyskawica". I gromiłem znowu hm.. niewiernych. I uratowałem istnienie przywudcy. I dlatego trzech Assasinów jest moim cieniem.
W 1240 opuściłem wschód i zostałem wysłany razem z grupą Zabójców jako tłumacz na dwór Almanzora. Przebywalem tam długo, bardzo długo lecz nie mogłem być tam gdy twierdza ta stawała się łupem Kastyli mej dawnej ojczyzny. Byłem na rokowaniach z ... zreszką czy to ważne z kim. Nie miałem już gdzie isć wiec poszedłem do swoich. Poszedłem do mojej smiertelnej rodziny. O dziwo przyjeli mnie takim jakim jestem. Ne pytając jak i dlaczego. Obiecałem sobie że kiedyś się odwdzięcze. Twierdza która była moim domem padła. Ale byłem też Kastylijczykiem i miałem tytuł wiec postanowiłem dostac się do błekitnej krwi przy dworze Izabeli I Kastylijskiej. Podałem się za pra-pra wnuka Juana Sancheza Ramireza di Toledo i zostałem przyjęty u dworu. Wszak za pieniądze można kupić wszytko, a pieniądze są zawsze potrzebne. Wiedzał to nawet ten dziwny człowiek co chciał szukać na zachodzie tego co jest na wschodzie. Nawet nie przypuszczałem że poszukiwania te bedą dla mnie takie ważne. Gorsze dla mnie było jednak to że klan muj patrzył nie chentnym wzrokiem. Powiem tylko że po wielu zabiegach jeden ze starszych zdecydował zostać moim mentorem. Powoli wciągnełęm się w intrygi dworskie, zaskarbiłem przychylność i wdzięczność kilku ludzi i przemienionych. Prawie stałem się jednym z tamtejszych arystokratów. W 1507 roku "uratowałem" swoją dusze dając pokazny datek Juliuszowi II na budowe Kaplicy Sykstyńskiej. Dostałem odpust wieczny na czyny popełnione i na te które popełnie. Niestety wtedy spadło na mnie kolejne nieszczęście - Ferrara był w mieście królewskim. Uciekłem z tamtąd i podążyułem znów na wschód, chciałem wrucić i zabić go lecz wiedziałęm że jest silny, że jeszcze nie dam rady. Po przybyciu na wschłód zabrałem się za księgi i ich studiowanie, poraz pierwszy byłem naprawde dobrym uczniem.
W 1623 roku Przybyłem do Mego mentora który jak się okazało został Księciem. Zawarłem z nim przymierze, wyjawiłem mu moją przeszłość a mimo to pozostał mi przyjacielem, za jego radą by uniknąć Ferrery. Udałem się na zachód przez ocean do Nowej Hiszpani. Pomny na moją przysięge zabrałem ze sobą potomka mego młodszego brata Hernando i mej ukochanej Simony, Mario Ramireza wraz z rodziną. nie wiodło im się najleliej w Toledo.
Przybywszy do Nowej Hiszpani wysiedliśmy w koloni zwaniej La Villa Rica de la Vera Cruz. Był to tam największy port. Kupiłem dużo ziemi wokół koloni i niewielką posiadłość. Ziemia ta nadawała sie tyko do jednego ażeby na niej kawe uprawiać wiec załżyliśmy plantacje. Mario okazał się wspaniałym nadzorcą i plantatorem, a ja ... no cuż mogłem wieść w struktury tutejszej wampirzej społeczności. w roku pańskim bodajże 1774 wyruszyłem znowu w podruż wszak jestem Błyskawica a błyskawica nigdy nie jest w jednym miejscu długo. Wyruszyłem więc na jednym z moich okrentów. Skąd je miałem? cuż plantacja w owym czasie przynosiła krocie. wiec po jakinś czasie i statki się znalazły. tak jak mówiłem wyruszyłem do Bostonu w Massachusetts. rok rózniej spoktałem pewnych ludzi oni mieli pełne głowy ja pieniądze. Pomogłem im. Przedsiewzięcie to nazwali potem amerykanską Wojną Rewolucyjną. od roku 1776 mieszka i pracuje w Bostonie. Kupiłem posiadłość, założyłem stadnine koni pełnej i czystej krwi. z pomocą moich assamitów oczyściłem z sabatu pobliską wioske Somerville. jak muwi motto Massachusetts "Ense Petit Placidam Sub Libertate Quietem" (Mieczem szuka spokoju w wolności). Posunięcie to zbliżyło mnie do Bostońskiej Camarilli zastałem jej członkiem. Książe i rada miasta czuli się w obowiązku zrewanżować się czymś za tą małą dogodność. Rozpoczęłem też sprowadzanie towarów z miasta Veracuz, między innymi kawy, szczeże muwiąc głuwnie kawy.
I tak mijały lata ....
. . . . . . . .
Czasy obecne... Juan Sanchez Ramirez stał się jednym z starszch Bostonu. Zystał wielu przyjaciół jak i wielu wrogów ..... a powiadają że jego największy niedługo się tam zjawi. powinien zostać czy nie .......... czas pokaże.


Wygląd:
Jest to mężczyzna przed 40-stką o jasnych szaroniebieskich oczach i czarnych włosach (krutko przystrzyżonych) (przed śmiercą nie zdążyl osiwieć :) ). Był wojownikiem wiec dba o swoje ciało by było sprawne (ćwiczy, nie ma na nim grana tłuszczu). Można też żec że jest atrakcyjny dla kobiet. Ubiera się w czarne garnitury nosi do nich granatowe lub niebieskie koszule (zawsze nie naganne zawsze od najlepszych). Na szyi nosi duży krzyż (srebrny) na srebrym łańcuchu.
Wymiary:185/90/25


Majątek:
Domy: posiadłości w Bostonie i Veracruz, domy w Toledo i w Grenadzie; Plantacja kawy; Firma transportowa C.T.c.; stadnina(hodowla) koni; 4 samochody (mała limuzyna(BMW), Limuzyna Lincoln, Jaguar, Lamborghini);


Na czym się zna:
Miecze (walka ale równierz wykonywaniem (gdyby nie przeistoczenie mógłby być jednym i najlepszych w Toledo)), noże(walka, rzucanie), jazda konna, sokolnictwo, łucznictwo, powożenie
Z nowszych: prowadzenie samochodu (szybko), strzelanie (aaa to cos da wojownika czli dla niego), obsługa komputera i teleonu.


Przyzwyczajenia:
pije wode (czasami z odrobina wina)
czasami posila sie
nie lubi jazgotu mlodego pokolenia (to znaczy muzyka disco, techno i tym podobne)
slucha klasyki oraz muzyki ze "swojego okresu".

Imię: Juan Sanchez Ramirez di Toledo
Gracz: Juan/ Exhabrah
Klan: Ventrue
Natura: Opiekun
Postawa: Bojownik
Pokolenie: 8
Ojciec: Ferrara
Przemieniona: 23 września 1170
Data Urodzenia: ok. 1210
Wiek: przed 40

Atrybuty:
Fizyczne: Siła 3, Zręczność 3, Wytrzymałość 3
Społeczne: Charyzma 3, Oddziaływanie 2, Wygląd 4
Mentalne: Percepcja 2, Inteligencja 3, Spryt 3

Zdolności:
Talenty: Autorytet 2, Bójka 3, Czujność 2, Unik 2, Wysportowanie 2;
Umiejętnosci: Broń Palna 2, Etykieta 2, Krycie się 2, Prowadzenie 2, Walka wręcz 4;
Wiedza: Biurokracja 2; Finanse 2; Informatyka 1; Lingwistyka (3); Polityka 2; Prawo 2

Atuty:
Dyscypliny: Odporność 3, Potencja 3, prezencja 3, Dominacja 2, Nadwrazliwość 2, Akceleracja 2
Cechy pozycji: Mienie 5, Sprzymiezency 3, pokolenie 5, znajomosci 2, Status 4 (starszy i archont)
Cechy charakteru: Sumienie 2, Samokontrola 3, Odwaga 4
Człowieczeństwo: 6
Siła woli: 7
Poziom krwi: ??

WADY
Wróg (3)


ZALETY
Jedzenie,
Neutralność zwierząt,
Niewinny wygląd

Juan Sanchez Ramirez Juan Sanchez Ramirez