|
AKTUALIZACJA
Strona główna
Encyklopedia rodzaju wampirzego
Wampirza hierarchia
Historia kainitów
Tradycje
Klany
Sekty
Dyscypliny
Więzy krwi
Wampir: Maskarada
Podręcznik Ventrue
Ważni kainici
Zarząd Ventrue
Teksty różne
Konwenty
Plotki
Sesje
Muzyka
Twórczość
Galeria
Opowiadania
Wirtualna Biblioteka
O mnie
Download
Księga Gości
Ankieta
Linki
Podziękowania
Forum
Conclave- chat
Blog Ventrue1
Justin Venturini Giovanni
Nazywam się Justin Venturini i od kiedy pamietam zawsze byłem Giovannim. Rodzina, przyjaciele , nawet cholerny listonosz tez był z rodziny. Zawsze wiedzialem ze jestem elementem jakiejs wielkiej maszyny..tyle ze nie wiedzialem jakim elementem i dokladnie jakiej maszyny. Bo nasza cala rodzina to jeden wielka zebatka...zlozona z mniejszych zebatek i jeszcze mniejszych i gdzies tam na koncu jestem ja.
Kainita...nie nie lubie tego zwrotu...wole tajemnieca rodzinna. Tak wiec do tajemnicy rodzinnej dopuscila mnie kuzynka. Matka nie mogla. Była ghulem. Jak i ojciec. A moje rodzenstwo ...choc tak liczne wciąż było za mlode. Do tajemnicy dopuszcza się poprzez...hm...sami wiecie. Czy bolalo? Pamietam tylko jak wpadlem do domu caly we krwi i schowalem się za mama. Myslalem ze mnie ochroni. A ona tylko przysunela sie do mnie i wytarla lzy, a potem ...zawolala kuzynke która wsciekle ganiala po calym mieszkaniu przeklinajac moja zwinnosc. Miałem dwadzesci piec lat. Kiedy umarlem i narodzilem się na nowo. Bez jakis obrzedow czy magi. Po prostu, pomiedzy kolacja a filmem nocnym, na dywanie mojego pokoju. Jak by od niechcenia zabito mnie i napojono krwia. Nie pamietam ile osob mnie trzymalo. Ale była tam matka, ojciec i starsza siostra. Która zreszta tego dnia miala randke.
Pisze o tym tak latwo, bo dla mnie smierc to tak jak zlamanie galazki. Nic trudnego. Nic wielkiego. Jeśli masz powod by zostac na ziemi i tak zostajesz. Jako duch. Jeśli takiego powodu nie masz, to oznacza ze nie ma powodu dalej trwac. Przynajmniej taka jest teoria. Na pewno, gdy adrenalina rozwala mi czaszke, slychac odglosy wystrzalow czy gnam po grobach starego cmentarza, uciekajac przed shadowem . No coz, wtedy walcze o zycie. To nie ulega watpliwosci. Ale nabylem duza latwosc w uzywaniu slowa smierc.
Najwazniejsze rzeczy o mnie. No coz. Lubie styl lat 30-tych. Może popadne w banal piszac to ale obejrzyjcie film „ostatni sprawiedliwy” z BrucemWilisem. Wyswiechtany kapelusz. Koszula z czarnymi paskami na ramonach, tak jak mieli to krupierzy przy stolikach pokerowych. Stary orginalny garnitur, ale nie spiety na ostatni guzik i trzy czesciowy, tylko luzny i wyswiechtany. I na Rodzine!!!!!!!! Nigdy trzy czesciowy. Tylko dwu.
W podrozy mam zawsze dwa gule. Blizniaczo podobne siostry. Ale przez te makijaze i farbowania wlosow nietrudno je rozroznic.Rodzina. Ale daleka. Tak by emocje nie wazyly na ocenie sytuacji. Jedna nazywam „srebro”. Druga „zloto”. Od prostej zasady. Mowa jest srebrem-milczenie zlotem. Pokrotce, „srebro” rozmawia z ludzmi, nieludzmi i czymkolwiek co potrafi rozmawiac."Zloto", pilnuje by już nic nie mowili. Sa doskonale w tym co robia. Jedyna ich wyrazna wada jest wysoka specjalizacja. Srebro to psychologia, socjologia,etykieta, znajomosci kainitow i techniki manipulacji, poza tym nic nie potrafi. A z pewnoscia nie trzymac bron. Zloto natomiast, wrecz przeciwnie. Czasem zastanawiam się czy wogole mowi. Zazwyczaj tylko slucha i czuwa nad tym by mi nie urwali glowy. I jest w tym lepsza odemnie. Bo ja czasem pozwole sobie urwac glowe.Wyglada i zachowuje sie jak by szkolili ja ninja czy inne gowno z Japoni. A "srebro" to piekna i dostojna dziewczyna ktora uwielbia taktyke-jak jestes slaby udawaj silnego a jak silny slabego. Dlatego nader czesto udaje glupia blondynke. Dobra z niej aktorka.
A co ja robie... bo ja wiem . Mam być szczery? Szukam duchow. Ale nigdy oficjalnie. Nigdy bez sensownego powodu nie przyjerzdzam do miasta. Zawsze musze mieć np. interes w kasynie. Odwiedzic starego znajomego. Polozyc kwiaty na grobie kuzyna(no to brzmi slabo wiem).
Slabosc... proste. Helena Potocka. Toreador z Wiednia. Dla niej poznalem wasz jezyk i kraj...i przez nia jestem tu, zawsze pod reka...bo mam nadzieje ja spotkac. I co zrobie wtedy..pewnie cos glupiego. Poprosze ja o reke. Albo zabije jej aktualnego partnera. Albo cholera wie co...Sam siebie przy niej nie kontroluje. Taki los. A jej hulajpartia...Sabat to znaczy, potrafi utrudnic jakiekolwiek stale kontakty. A może to ona je utrudnia. Ciezko powiedziec.
Sprzet:
- Dwa pistoletu-magnum 387 pod pachami. Choc oczywiście nie zawsze.
-Walizeczke ze sprzetem hirurgicznym i roznymi bzdurkami(nie bron ale cos do
nekromancji-ogolnie nie spodoba się policji)
- Karty kredytowe
- Samochod aston martin ( ze szczelnym bagaznikiem)
- Zegarek(nie rolex, ale cos fajniejszego, za kuuuupe kasy) –co troche kontrastuje z moim ubraniem.
Wazne: Giovanni sa bardzo rodzinni wiec mam nr. telefonu do Matki(mentora) jak i normalnej mamy i taty, (który ma się dobrze bo jest ghulem..mama zreszta tez). Tak wiec ten mentor o mnie dba. Dosc dobrze bo to cecha klanowa. Nie chodzi o podejscie do mnie ale o to ze raczej mnie nie zabije i nie wystawi. Ogolnie mowiac ufam jej. Czasemi brzmi to jak film w rodzaju ojciec chrzestny. Tyle ze tu ojciec chrzestny ma spodnice. A ponieważ jestesmy z polnocy wloch to nie ma tu tak okrutnego meskiego szowinizmu.
I w samochodzie ma jeszcze to malenstwo:
M - 79 to amerykański granatnik ręczny, używany podzczas wojny w Wietnamie. Konstrukcją przypomina muśliwską dubeltówkę ( choć oczywiście posiada jedną lufę ). Stosowano do niego szeroką gamę pocisków od odłamkowych po dymne. Co ciekawe, opracowano do tej broni nawet naboje śrutowe ( co przy kalibrze 40 mm musiało dawać ciekawe efekty...). Wadą M 79 był fakt, że obsługujący go żołnierz poza nim był uzbrojony tylko w pistolet. Dlatego też Granatnik ten został zastąpiony przez podwieszany pod lufą M -16 granatnik M-203. Wielu z was broń ta może kojarzyć się z filmem "Terminator 2", w którym "zagrała" w rękach wielkiego Arnolda S.
Dane techniczne:
kaliber: 40 mm
masa: 2,8 kg
długość: 731 mm.
długość lufy: 356 mm
I ma wylacznie pociski srutowe. Lub srebrno-srutowe(wymieszane). Moja ukochana bron na akcje. Tyle ze jednostrzal i nie ma zazwyczaj czasu zaladowac po raz kolejny...
Imię: Justin Venturiani Giovanni
Gracz: Giovanni
Klan: Giovanni
Natura: ?
Postawa: ?
Pokolenie: 10
Ojciec: ?
Przemieniony: ?
Data Urodzenia: ?
Wiek: ?
Atrybuty:
Fizyczne: Siła 2, Zręczność 3, Wytrzymałość 2
Społeczne: Charyzma 2, Oddziaływanie 3, Wygląd 5
Mentalne: Percepcja 3, Inteligencja 3, Spryt 3
Zdolności:
Talenty: Cwaniactwo 2,
Czujnosc 3,
Empatia 3,
Uniki 2,
Zastraszanie 2
Umiejętnosci: Bron Palna 3,
Etykieta 2,
Krycie się 1,
Prowadzenie 2
Wiedza: Medycyna 2,
Nauka 3(studia medyczne-specjalnosc chirurgia),
Okultyzm 2,
Ligwistyka 1
Atuty:
Dyscypliny: Traumaturgia 2,
Nekromancy 3 ( sciezka nienazwana- pozwala na + spojrzec w umbre , a na ++ wydac rozkaz duchowi jak na dominacji , +++ przywolac ducha z umbry(jeśli jest duchem i jeśli cos o nim wiem) , ++++ ustabilizowac lub odeslac ducha, +++++ wejsc w Umbre !!!),
Dominacja 1
Cechy pozycji: Status 2 ,
Znajomosci 1 ( Helena-toreador z sabatu),
Finanse – bez ograniczen (zazwyczaj tak maja Giovanni),
Swita 2,
Mentor 3( po krotce może sporo – a zwie się Isabel Giovanni-szkoli mnie na lowce dusz)
Cechy charakteru: Sumienie 3, Samokontrola 4, Odwaga 3
Człowieczenstwo: ??
Siła woli: 7
Poziom krwi: ?
|
|