AKTUALIZACJA Strona główna Encyklopedia rodzaju wampirzego Wampirza hierarchia Historia kainitów Tradycje Klany Sekty Dyscypliny Więzy krwi Wampir: Maskarada Podręcznik Ventrue Ważni kainici Zarząd Ventrue Teksty różne Konwenty Plotki Sesje Muzyka Twórczość Galeria Opowiadania Wirtualna Biblioteka O mnie Download Księga Gości Ankieta Linki Podziękowania Forum Conclave- chat Blog Ventrue1





Gargeliach

Dnia 13.05.1900 urodził się pewien człowiek. Nadano mu dosyć oryginalnie imię, zwal się on Gargeliach.Urodził się on we Wratislavii (Beslau).Jego rodzice nie narzekali na majątek. Podróżowali z nim po Polsce rosi. Poznał obydwa języki na poziomie podstawowym. Dostał paszporty polskie, niemieckie i rosyjskie. Kiedy skończył siedem lat został posłany do szkoły wojskowej. Do dziesiątego roku życia uczęszczał tam, lecz pewnego dnia przybył do niego pewien dosyć starszy pan. Wydawało mu się ze to był pustelnik lub jakiś mędrzec.Taki miał ubiór był to późny wieczur. W jego domu nie było nikogo. A padał deszcz. Jak nakazywała mu kultura wpuścił go.
Gargeliach był dobrze zbudowanym chlopcem. Był silny i zręczny oraz wytrzymały jak na swój wiek. Starzec to zauważył i powiedział mu ze widzi w nim dusze prawdziwego wojownika. Zaproponował mu naukę i swoja opieke Powiedział mu gdzie go szukać jak się namyśli.
Tego wieczoru czekał długo aż jego rodzice wrócą, ale się nie doczekał. Poszedł spać niczego się nie spodziewając. Kiedy rano się obudził przeszukał dom, lecz nie znalazł rodziców. Zrobił sobie śniadanie i czekał. W południe mniej więcej wtedy, kiedy przychodzi listonosz zapukał sąsiad. Przyjaciel rodziny. Niemal rzucił się na chłopca chcąc go przytulić. Zdziwiony Gargeliach zapytał, co się stało. Sąsiad zdziwiony odpowiedział: Twoi rodzice nie żyją. Chłopiec Wrzasnął z głębokim bólem, Niieeee! Sąsiad go przytulił ponownie mówiąc ze może go adoptować, lecz ten odpowiedział z zadziwiającym spokojem w płaczu nie.
Tego samego dnia poszedł do starca, którego wcześniej spotkał.Była to prawie zapomniana dzielnica Wratislavii. Stał przed domkiem. Po chwili otrząsnął się i zapukał nikt nie odpowiadał. Była mniej więcej szósta. Zaczeło się ściemniać. Nagle usłyszał szelest. Wyłoniła się z ciemnego miejsca postać wolno idąc podeszła do chłopca. Rozpoznał on mędrca, który był u niego minionej nocy. Obydwoje weszli do domku.
Chłopiec usiadł na fotelu, który zauważył. Zauważył jakby krople krwi na jego ubraniu. Mędrzec podszedł do niego i zaczął z nim rozmawiać zadawając pytania. Powiedział ze zacznie jego naukę jutro. Pokazał mu cały dom. I jego łóżko. W rozmowie powiedział ze się go spodziewał Następnego dnie zmierzyli w stronę uniwersytetu wrocławskiego Weszli do jednej z dużych sal. Mędrzec powiedział jak i kiedy ma mu mówić.
Chłopiec uczył się codziennie cały dzien. bez wytchnienia bez przyjemności. Poznawał historie matematykę przyrodę i inne przedmioty. Kiedy skończył dwanaście lat. Miał wiedze jakby uczył się nie dwa lata tylko piec. Wtedy mędrzec powiedział ze zacznie trening bojowy. Zaczął się uczyć walki wręcz przez dwa lata potem walki wręcz i walki bronię biała przez dwa lata. Potem przez dwa lata uczył się wszystkiego o broni palnej. A dopóki nie skończył on dwudziestego pierwszego roku życia szkolił się we wszystkim, co powinien wiedzieć wojownik. Mędrzec w dniu urodzin Gargeliacha powiedział ze nie może go już niczego więcej nauczyć tedy poszli na cmentarz. Pokazał jemu przedziwne stwory. Mędrzec objaśnił mu ze zabiły cała jego rodzinę i trzeba je zabić.
Zabijali tak przez 5 lat. Mieli na tym małe pieniądze, które wydawali na żywność i zbrojenie aż pewnego razu inna postać ugryzła mędrca. Nie przypominała ona z wyglądu ani jednej postaci, które zabijaliśmy do tej pory, wyglądała jak człowiek. Nagle mnie tez ukąsił. I zapadłem w głęboki sen. Obudziłem się na rok przed wojną. Dużo zapomniałem i straciłem i straciłem siłę zręczność, jaka sobie wyszkoliłem. Ale przez to ze zostałem wampirem. Odrodziłem się jako chłopiec, który stracił rodziców. Zaletą było to, że byłem mocniejszy i nieśmiertelny. Nie było mi źle. Szkliłem się w dyscyplinach i w walce i w umiejętnościach, które straciłem. Było mi z tym dobrze. Kiedy wybuchła wojna. Zostałem dosyć mocno zraniony. Prawie umarłem. Zaczęli mnie palić na stosie i strzelać z karabinów maszynowych. Ach ten bul. Straciłem przytomność. Obudziłem się w roku 2000.
Byłem zamknięty w trumnie. Czułem się tak wyspany jakbym przespał kilka set wieków nie wiedząc, który dzisiaj jest dzien. Byłem tak głodny ze nie mogłem użyć żadnych z moich mocy. Poznałem miejsce, w którym byłem przez mgłę. Wydawało mi się jakbym był w domku, w którym byłem jako mały chłopiec. Usłyszałem trzask drzwi i ujrzałem znajoma twarz. Zemdlałem. Obudziło mnie mocne szarpnięcnie i zobaczyłem mędrca z kielichem krwi. Przez piec lat poznawał mnie z dosyć nowym światem.
Dowiedział się ze odziedziczył nie mały majątek i zaczął się zajmować biznesem. Zaczął grac na giełdzie. Kupił sobie mała kawalerkę, w której okna były zabite deskami i nie dochodziło żadne światło. Kupił komputer i podłączenie do Internetu i prawie nie wychodził z domu. Wychodził jedynie by napić się krwi. Obroty były takie duże ze kupił sobie ludzi cos w rodzaju niewolników żeby pić z nich krew. Lecz znudziło go to.
Zainwestował zarobione pieniądze w domy mieszkania i apartamenty. Wymyślił ze znajdzie sobie tylko lokatorów i pieniądze będą same przychodzić. Jak na razie się udawało. Zaczął chodzic na cos w rodzaju "zebrań" wampirów i poznał księzną Ventrue- Victorię- a ona zapoznała go ze znajomymi Poznał Fernando i kilku innych. Umówili się na spotkanie.

Imię: Gargeliach
Gracz: Gargeliach- marcin
Klan: Ventrue
Natura: Opiekun
Postawa: Ekscentryk
Pokolenie: 9
Ojciec: ?
Przemieniona: ?
Data Urodzenia: ?
Wiek: ?

Atrybuty: