AKTUALIZACJA Strona główna Encyklopedia rodzaju wampirzego Wampirza hierarchia Historia kainitów Tradycje Klany Sekty Dyscypliny Więzy krwi Wampir: Maskarada Podręcznik Ventrue Ważni kainici Zarząd Ventrue Teksty różne Konwenty Plotki Sesje Muzyka Twórczość Galeria Opowiadania Wirtualna Biblioteka O mnie Download Księga Gości Ankieta Linki Podziękowania Forum Conclave- chat Blog Ventrue1








Fernando De La Rossa

Nazywam się Fernando De La Rossa, urodziłem się 24.12.1925. Pochodzę z Palermo na Sycylii, gdzie moi rodzice osiedli kilka miesięcy przed moim narodzeniem w związku z objęciem przez mojego ojca posady dyrektora lokalnej filii firmy zajmującej się przetwórstwem artykułów spożywczych. Moje dzieciństwo przypadło na lata prosperity zaraz po Wielkim Kryzysie, więc niczego mi nie brakowało, uczęszczałem do najlepszych i najdroższych szkól w Anglii i Szwajcarii. Wybuch drugiej wojny światowej zastał mnie w Chicago, gdzie spędzałem wakacje podczas nauki w college'u w Bostonie. Tam podjąłem pracę jako goniec w firmie pewnego Irlandczyka, który cenił sobie przede wszystkim dyskrecję i szybkość dostarczania przesyłek. Ponieważ starałem się jak mogłem, szybko obdarzył mnie swoim zaufaniem i zaczął dawać coraz poufniejsze zlecenia, także poza miasto a nawet stan. W ten sposób poznałem członków jego "rodziny", co zaowocowało wkrótce propozycją współpracy w...gangu . Zacząłem uczyć się posługiwania bronią palną, co szło mi dość sprawnie, tak, że w ciągu roku zostałem pełnoprawnym żołnierzem. Stwierdziłem ze zdumieniem, że ludzkie cierpienie, a nawet śmierć nie robią na mnie większego wrażenia. Ponieważ byłem świeżym nabytkiem i nie kojarzono mnie jeszcze z panem Garibaldim, więc zaczęto mi zlecać usuwanie "śmieci" z jego podwórka…spodobało mi się to. Pan Garibaldi, nie mając dzieci, otoczył mnie niemal ojcowską troską, dając mi coraz poważniejsze zlecenia i dopuszczając do swych sekretów, w końcu po ukończeniu studiów z zakresu ekonomii i zarządzania oraz administracji publicznej w 1950 r. zostałem osobistym sekretarzem 70-letniego wówczas Garibaldiego. Poznałem wówczas podczas dłuuuugich wieczornych rozmów inną jego twarz: ten chłodny, racjonalny i bezwzględny człowiek rzadko ruszający się z rezydencji, interesował się…wampiryzmem!!
W między czasie zakochałem się w niesamowitej, sporo ode mnie młodszej uczennicy college'u Oldze. Wszystko między nami układało się pięknie i zmierzało do wielkiego finału, aż do pewnego czarnego wieczora, kiedy to zobaczyłem ją w ramionach jakiegoś brudasa w skórach i w otoczeniu kilkunastu podobnych indywiduów. Od tego czasu słuch po niej zaginął i dopiero po kilkunastu miesiącach całe Chicago zelektryzowała wiadomość o bestialskim mordzie rytualnym w starej fabryce na przedmieściach…ofiarą niestety była Olga. Przez kilka następnych tygodni nic do mnie nie docierało…piłem albo popadałem w letarg…Ten moment wykorzystał pan Georgio. Kiedy przytulał mnie aby złożyć mi kondolencje wieczorem w dniu pogrzebu mojego kwiatuszka, nagle poczułem coś jakby ugryzienie w szyję i po kilku sekundach…odleciałem!
…Na moje wargi ( zawieszony w niebycie nie wiedziałem czy jeszcze mam cokolwiek - w tym wargi) spadać począł ognisty deszcz, który palił moje usta i wnętrze, jednocześnie dając niesamowitą rozkosz…uczucie to było tak silne, że obudziłem się i usiadłem na łóżku. Obok mnie siedział Garibaldi z kielichem z czymś czerwonym - krwistoczerwonym…
- Witaj Fernando - powiedział - jak się czujesz? Głodny? Wypij to do końca - mówiąc to podał mi kielich i pełną do połowy karafkę.
- ccccoo się dzieje szefie?- zapytałem . Przytknąłem kielich do ust i poczułem zapach krwi, ale zamiast mnie odrzucić, poczułem niesamowite podniecenie i chęć natychmiastowego wypicia całej karafki, co też uczyniłem…natychmiast poczułem się duuużo lepiej. Wtedy też usłyszałem "witaj w klanie Ventrue synku.. Było to w październiku 1953 w Chicago, Ilinois, USA

Od tego czasu zaczęła się moja edukacja jako Ventrue. W odpowiednim czasie zostałem przedstawiony Księciu. Z czasem przejąłem interesy po panu Garibaldim, który wolał się usunąć w cień i zadowalał się udzielaniem mi rad i wskazówek...Z uwagi na moje zdolności, Zarząd nieraz zwracał się do mnie o dyskretne pozbycie się tego czy tamtego "problemu" co czyniłem chętnie bo p pierwsze dla klanu wszystko, a po drugie nie robiłem tego za "Kainie zapłać"J . Poza tym, okazało się, że pomimo słów mego Ojca, jedno wspomnienie ze śmiertelnego życia jest we mnie żywe - Olga. Oprócz tego paliło mnie pragnie zemsty, szczególnie odkąd się dowiedziałem, że śmierci jej winny był nie gang motocyklistów, tylko grupa należąca do klanu Brujah. Od tej chwili nienawidzę tych brudasów i tępię ich zawsze i wszędzie… Z czasem pragnienie zemsty tak się we mnie rozpaliło, że zostawiłem "firmę" swemu pełnomocnikowi a sam ruszyłem w świat jako professional killer, by w działaniu zapomnieć lub dopełnić aktu sprawiedliwości jeśli Kain pozwoli…od tego czasu stałem się legendą w świecie zbrodni i przestępstwa…zlecenia na ludzi też przyjmowałem…czemu nie?
Główną kwaterą dalej jest Chicago, ale mam też domek po rodzicach na Sycylii…


Imię: Fernando De La Rossa
Gracz:Bobsley
Klan: Ventrue
Natura: Samotnik
Postawa: Cham
Pokolenie: 10
Ojciec: Garibaldi
Przemieniony: ok. 1950
Data Urodzenia: 24.12.1925
Wiek: ??

Pozycja: Archont (Gabriella)

Atrybuty:
Fizyczne: Siła 2, Zręczność 3, Wytrzymałość 3
Społeczne: Charyzma 2, Oddziaływanie 2, Wygląd 2
Mentalne: Percepcja 4, Inteligencja 3, Spryt 3

Zdolności:
Talenty: Zastraszenie 2, Autorytet 1
Umiejętnosci: Broń palna 3. Krycie się 2, Powożenie 1, Walka wręcz 2
Wiedza:Biurokracja 4, Finanse 2, Informatyka 1, Lingwistyka 1, Medycyna 2, Prawo 2, Śledztwo 2

Atuty:
Dyscypliny: Dominacja 2, Odporność 1, Prezencja 2, Akceleracja 2
Cechy pozycji: Środki 3, Wpływy 2, Pokolenie 3
Cechy charakteru: Sumienie 2, Samokontrola 4, Odwaga 4
Człowieczenstwo: 6
Siła woli: 4